Logo
WiadomościAktualnościRecesji ciąg dalszy

Recesji ciąg dalszy

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

W pierwszym kwartale 2001 roku do klientów trafiło około 33 procent aut mniej niż w tym samym okresie roku 2000. Specjaliści szacują, że w bieżącym roku sprzedaż osiągnie w najlepszym wypadku 360 tysięcy pojazdów, co oznaczałoby spadek o 25 procent.

Recesja najbardziej dotknęła polskich producentów. Zainteresowanie autami wyjeżdżającymi z krajowych fabryk zmniejszyło się około 40 procent. Po raz pierwszy od początku lat dziewięćdziesiątych w marcu zostało sprzedanych więcej pojazdów z importu. Ten stosunek wynosi 15 779 aut krajowych do 15 901 importowanych. Nieliczni szczęśliwcy, którzy odnotowali wzrost sprzedaży to Mercedes - 11,61 proc. wzrostu, Audi - 29,27 proc., Chrysler - 12,66 proc., BMW - 7,22 proc., Lancia - 233,33 proc. oraz Subaru - 152,17 proc., a Isuzu podwoiło sprzedaż. Rekordowa ilość nowych samochodów, 640 186 sztuk, trafiła do odbiorców w 1999 roku. W ciągu kolejnych dwunastu miesięcy sprzedaż osiągnęła poziom zaledwie 478 752 sztuk, co oznaczało spadek o 25 procent. Dalsze pogłębienie recesji zapowiada początek tego roku. Dlaczego jest tak źle?Przyczyn recesji upatruje się w kilku czynnikach. W ubiegłym roku dwukrotnie, w styczniu i kwietniu, wzrosła akcyza przede wszystkim na małe samochody, a tych sprzedaje się najwięcej. Do zakupu auta zniechęcają rosnące koszty użytkowania. Dotyczy to przede wszystkim coraz droższej benzyny i wyższych stawek ubezpieczeniowych. Nie bez znaczenia są również wysokie ceny. Podwyższenie w 2000 roku stóp procentowych utrudniło dostęp do kredytów. Sytuacji w tym względzie nie poprawiła ich tegoroczna niewielka obniżka. Istnieją również pośrednie powody spadku sprzedaży. Zła sytuacja w innych dziedzinach powoduje, że osoby dysponujące gotówką rezygnują z kupna auta. Zagrożenie bezrobociem zniechęca do zaciągania kredytów.KonsekwencjeNa efekty nie trzeba długo czekać. Niższa sprzedaż oznacza niższe zyski, a to z kolei pociąga za sobą redukcję zatrudnienia w sektorze motoryzacyjnym od producentów poczynając, a kończąc na branżach pokrewnych. Ale to nie koniec tego łańcuszka. Przecież trzeba wydatkować większe kwoty na zabezpieczenie socjalne dla zwolnionych pracowników. Wszystko to powoduje mniejsze wpływy do budżetu.Rząd niewiele robi, by uzdrowić sektor motoryzacyjny. Jedynym posunięciem jest ograniczenie importu pojazdów używanych. W dodatku plany redukcji modeli dopuszczonych do leasingu spowodują dalsze zmniejszenie ilości nabywanych pojazdów, a tym samym uszczuplenie wpływów do kasy państwa.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: