Renault Fluence mierzy aż 4,62 m długości (dla porównania: VW Jetta – 4,55 m, Opel Astra sedan – 4,59 m) i według zapewnień producenta ma mieć najprzestronniejsze na tle konkurencji wnętrze. Bagażnik Renault pomieści 530 l (Jetta – 527 l, Astra – 490 l). Jeśli będziemy chcieli przewieźć większe przedmioty, wystarczy położyć oparcie tylnej kanapy (dzielone w proporcji 60:40). Atutem Fluence’a jest także szeroka, ułatwiająca pakowanie większych przedmiotów tylna klapa.
Z daleka przód auta wygląda identycznie jak w Méganie. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej, widać wyraźnie, że inne są reflektory, zderzak, inaczej ukształtowana została także maska – biorąc pod uwagę ciągłe dążenie producentów do jak największej unifikacji elementów różnych modeli, uznajemy to za zabieg niezrozumiały. Chyba że zmiana nazwy i retusze stylistyczne mają pokazać, iż Fluence jest adresowany do zupełnie innej grupy odbiorców niż Mégane. Tak czy inaczej, przyznajemy, że zmiany nie zepsuły wyglądu samochodu.
We wnętrzu tak dużych różnic już nie widać – deska rozdzielcza Fluence’a jest identyczna z tą znaną z hatchbacka, a producent zaznacza, że dzięki zastosowaniu materiałów najwyższej jakości nawet eksploatacja w skrajnych warunkach klimatycznych (wpływ słońca oraz wysokich i niskich temperatur) nie będzie mogła obniżyć trwałości.
Renault Fluence będzi sprzedawany w 7 wersjach silnikowych: motory benzynowe 1.6/110 KM i 2.0/140 KM (dostępne także ze skrzynią automatyczną) oraz 4 diesle 1.5 – o mocy 85, 90, 105 i 110 KM. Ten ostatni będzie można wyposażyć w dwusprzęgłową przekładnię automatyczną DCT.
Niezależnie od kraju, w którym będzie oferowany, w standardowym wyposażeniu Fluence’a znajdzie się m.in. ABS, 6 airbagów, elektrycznie sterowane szyby i centralny zamek. Na polskim rynku tę listę wzbogaci najprawdopodobniej klimatyzacja.
Podobnie jak Mégane sedan, także Fluence będzie produkowany w tureckiej fabryce Oyak-Renault w Bursie.