Owszem, jest to tylko zeuropeizowana wersja koreańskiego Samsunga SM5 (Samsung należy do Renault) o wyglądzie tak mdłym i pozbawionym pazura, że aż trudno uwierzyć, że ten model zastępuje szalonego i awangardowego VelSatisa, ale i tak dramatu nie ma.
Latitude jest wielki (prawie 4,9 m długości, rozstaw osi 2,76 m), bazuje na płycie podłogowej Laguny i wygląda poprawnie, choć na kolana nie rzuca. Pod maską albo jeden z silników benzynowych (2,0 l 140 KM, 2,5 V6 177 KM, 3,5 V6 240 KM), albo turbodiesel (2,0 dCi 150 lub 175 KM). W zależności od silnika otrzymamy skrzynię mechaniczną, automatyczną lub CVT.
Deska rozdzielcza masywna i nudna, ale według zapowiedzi wykonana z miękkich materiałów wysokiej jakości. W wyposażeniu znajdziemy fotel kierowcy z masażem, trzystrefową klimatyzację, pierwszy w klasie podwójny rozpylacz zapachów, system nagłośnieniowy Bose lub Arkamys oraz mnóstwo innych dupereli poprawiających jakość życia. Latitude zadebiutuje oficjalnie w Paryżu.