Robert Kubica na początku opowiadał o swoim pierwszym pełnym sezonie w Formule 1. Nasz "jedynak" podkreślił, że był to dobry rok dla zespołu. Przed rozpoczęciem zmagań trudno było przypuszczać, że bolid BMW Sauber będzie tak konkurencyjny w stosunku do rywali. Podkreślił jednocześnie, że jego samochód okazał się kilkakrotnie bardzo awaryjny, przez co stracone zostały punkty. Dlatego jako kierowca czuje niedosyt i jest nieco zawiedziony wynikami. Najlepsze dla niego były wyścigi na Węgrzech i w Monako.

- To się stało w Montrealu, to się stało i tyle. To był bardzo ciężki wypadek i miałem szczęście, że nie odniosłem obrażeń i mogłem wrócić w Magny-Cours - podkreślił Robert.

Stwierdził, że kolizja z Nickiem Heidfeldem na Nürburgringu była przypadkiem "przy pracy" i podczas wyścigu miała prawo się przydarzyć. Podkreślił też, że bardzo wiele się w tym sezonie nauczył.

Zdaniem Kubicy przyzwyczajenie się do ścigania bez kontroli trakcji nie będzie raczej dla niego problemem.

- Z pewnością musimy zmienić ustawienia bolidu i przyzwyczaić się do nowego stylu jazdy. Ale udawało mi się już bardzo szybko przyzwyczajać do różnych warunków, tak jak przyzwyczaiłem się bardzo szybko do nowych opon, które w tym roku były dużym znakiem zapytania - stwierdził Polak.

To będzie trudny rok i trudna zima...

- Najtrudniejszy krok będzie w przyszłym roku i sądzę, że trudno będzie nawet powtórzyć tegoroczny rezultat - mówił nasz reprezentant. Sądzę, że przyszły sezon będzie bardzo ważny dla zespołu, ponieważ teraz musimy powtórzyć nasze osiągnięcia, a to nie będzie łatwe, gdyż w F1 każdy ciągle pracuje i nikt nie śpi...