Logo
WiadomościAktualnościRzepak w silniku?

Rzepak w silniku?

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Paliwo z rzepaku produkowane jest we Włoszech, Francji, Austrii, Niemczech i w Czechach. W Polsce nikt go nie wytwarza.

Jego atrakcyjność polega na tym, że źródło surowca do produkcji jest odnawialne. Rzepak można siać i zbierać co roku w dowolnych ilościach, a ziemi, którą można by było do tego celu wykorzystać, nie brakuje - choćby po byłych PGR-ach. Ropy naftowej jest natomiast coraz mniej i pewnego dnia się skończy. Problem w tym, że nie istnieją normy, jakie paliwo z rzepaku powinno spełniać, ani wyniki badań nad ekologicznymi skutkami stosowania biopaliw.ZaPaliwo z rzepaku, czyli RME, nadaje się tylko do silników wysokoprężnych. Estry metylowe oleju rzepakowego, bo tak naukowo nazywa się substancja, którą chcą napędzać samochody zwolennicy biopaliw, mają wiele wspólnych właściwości z olejem napędowym. Andrzej Kulczycki, dyrektor Centralnego Laboratorium Naftowego w Warszawie, podkreśla, że bardzo podobne są temperatura wrzenia i właściwości smarne obu paliw. Według Światowej Karty Paliw, na którą powołuje się Polska Izba Paliw Płynnych, paliwo rzepakowe spala się o 75 proc. czyściej niż konwencjonalne paliwa. Paliwo rzepakowe nie zawiera związków rakotwórczych, zawartość siarki w nim jest niemalże zerowa, jego opary w połączeniu z powietrzem nie są wybuchowe, a rozlane nie skaża gruntu. Tyle Światowa Karta Paliw. Dodać wypada jeszcze, że wytwarzać RME może właściwie każde państwo, które ma ziemię pod uprawę i rafinerie oraz technologię uzyskiwania paliwa rzepakowego.PrzeciwOlej rzepakowy jest droższy od oleju napędowego. Produkcja RME jest subsydiowana przez państwo poprzez bezpośrednie dopłaty albo ulgi w akcyzie paliwowej. W ostatnich latach tona oleju rzepakowego, który stanowi tylko surowiec do produkcji RME, kosztowała co najmniej 325 dolarów. Tona oleju napędowego 15 lipca 2002 r. w Amsterdamie była do nabycia za 222,5 dolarów. Przeciwnicy biodiesla wskazują na to, że RME tworzy w silniku osady. Tam, gdzie dociera olej silnikowy, nie ma problemu, bo dodatki płuczące wyczyszczą wszystko. Gorzej z wtryskami. Producenci aut zapewniają jednak, że ich samochody są do biopaliw przystosowane. Fachowcy z firmy Kulczyk Tradex, importera Volkswagenów, zapewnili nas, że do ich pojazdów z silnikami Diesla można śmiało nalewać RME bez żadnych negatywnych konsekwencji. W 1995 r. ekologiczna organizacja europejska CONCAWE (założona w 1963 r. w Hadze, urzędująca od 1990 r. w Brukseli i zajmująca się sprawami ochrony środowiska związanymi z produkcją paliw) przygotowała raport o paliwach alternatywnych. Na stronie 32 raportu stwierdziła, że spaliny z silnika napędzanego estrami oleju rzepakowego mogą zawierać formaldehyd, czyli aldehyd mrówkowy.Bez panikiDr Michał Andrijewski z biura do spraw preparatów i chemii z Łódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy powiedział nam, że zgodnie z ustawą o substancjach i preparatach chemicznych formaldehyd jest niebezpieczny. Ma właściwości rakotwórcze, działa toksycznie na organizm ludzki poprzez układ oddechowy i skórę oraz w przypadku połknięcia, jest żrący i uczulający. Jego dopuszczalne stężenie w powietrzu w okresie 1 roku wynosić może maksymalnie 4 miligramy na metr sześcienny. W Centralnym Laboratorium Naftowym wytłumaczono nam, że formaldehyd powstaje w wyniku spalania metanolu, czyli alkoholu metylowego. Jak ma się to do paliwa wytwarzanego z rzepaku? RME to związek kwasu i alkoholu metylowego. Może się on rozpaść na alkohol i kwas pod wpływem działania wody. RME jest silnie higroskopijne, czyli samoistnie chłonie wodę; nawet pozostawione w plastikowej, zamkniętej butelce. Jeśli RME w silniku połączy się z wodą, do cylindrów trafi nie RME, lecz kwas i alkohol metylowy. W wyniku spalania tego ostatniego wydzielają się aldehydy, a wśród nich formaldehyd. By tego uniknąć, potrzebna jest dobra technologia produkcji i składowania RME. Im czystsze paliwo rzepakowe i krócej składowane w hermetycznych zbiornikach, tym lepiej. W samym silniku wystarczy dobry, nowoczesny katalizator. Ostatnio zaś do wysokoprężnych jednostek napędowych jest on montowany przez wszystkich producentów.By jednak mieć pewność, że masowe zastosowanie RME nie będzie miało wpływu na nasze zdrowie, niezbędne są odpowiednie badania. Właśnie rozpoczynają się one w Centralnym Laboratorium Naftowym. Wyniki, jak zapewnia dr Kulczycki, powinny być gotowe w drugim półroczu 2003 r.Na stacjachPKN Orlen nie produkuje estrów oleju rzepakowego. Także zachodnie koncerny sprzedające w Polsce paliwa, a więc Shell, BP, Esso, Statoil, Neste, Aral oraz JET, poinformowały nas, że nie sprowadzają do nas oleju napędowego z dodatkiem RME. W PIPP dowiedzieliśmy się, że paliwo takie było na naszych stacjach, dopóki w grudniu ubiegłego roku rząd nie obłożył go akcyzą. Dziś oficjalnie nikt o RME przy dystrybutorach nie słyszał. Naszemu zdrowiu nic więc nie grozi. Istnieje jednak projekt ustawy o obowiązku dodawania biopaliw do benzyn i oleju napędowego. Według niego w 2006 roku RME musi znaleźć się w Polsce. Co jednak będzie, jeśli ustawa zostanie przyjęta np. w tym roku, na co nalega Ministerstwo Rolnictwa, a wyniki badań Centralnego Laboratorium Naftowego, które mają być gotowe w połowie 2003 r., okażą się negatywne? Ile będzie kosztować olej napędowy z estrami oleju rzepakowego, jeśli rząd nie obniży na nie podatku akcyzowego albo nie będzie subsydiował pośrednio lub bezpośrednio produkcji? Na te pytania nikt dzisiaj nie potrafi odpowiedzieć.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: