Ustawa zasadnicza pozostawiła do dzisiaj czas na przygotowanie się do tej zmiany.Pozornie rzecz wygląda groźnie: odmowa przyjęcia mandatu za banalne z pozoru wykroczenie skończy się rozprawą przed sądem, a nie jak dotychczas, przed kolegium. Mniej lub bardziej błache wykroczenia badać będą sędziowie. W praktyce być może ta zmiana pozwoli wielu kierowcom uchylić się od odpowiedzialności. Istnieje bowiem obawa, że sądy nie poradzą sobie z ogromną liczbą spraw opracowywanych dotychczas przez kolegia. Kilkaset tysięcy wniosków musi spowodować zator w wielu sądach. Jeżeli zaś wielu obwinionych będzie odwoływać się do wyższej instancji może okazać się, że znaczna liczba wykroczeń nie zostanie ostatecznie rozpatrzona w ustawowym, 2-letnim terminie. Wtedy sprawy te ulegną przedawnieniu. Jeżeli sprawca kolizji będzie uchylał się od odpowiedzialności, pozostanie bezkarny. A poszkodowany nie dostanie odszkodowania ani od ubezpieczyciela sprawcy, ani od Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Pozostaje liczyć na sprawniejsze niż dotychczas działanie sądów.
Sąd zamiast kolegium
Likwidację kolegiów d/s wykroczeń przesądziła konstytucja. Kolegia nie miały być likwidowane od razu.