Nie wytrzymam! Permanentna inwigilacja! – oto prorocze słowa Maksa z Seksmisji, którego rolę świetnie zagrał Jerzy Stuhr. Obecnie coraz łatwiej o narzędzia i rozwiązania, dzięki którym możemy wzajemnie się śledzić i podglądać. W przypadku motoryzacji oznacza to przede wszystkim kontrolowanie pozycji samochodu oraz stylu jazdy kierowcy. Po co? Można oczywiście tłumaczyć się względami bezpieczeństwa, a także samo doskonalenia. Ale również dobrze można stwierdzić, że lubimy mieć wszystko pod kontrolą. Szczególnie gdy jesteśmy rodzicami nastolatków, którym pożyczamy samochód.
Nie oszukujmy się. Część z rozwiązań umożliwiających bieżącą kontrolę tego co wyrabia kierowca jest skierowana przede wszystkim do rodziców. Oczywiście przy okazji wprowadzania kolejnych systemów nadzoru producenci chętnie sięgają po statystyki wypadków i kolizji z których wynika, że młodzi kierowcy stanowią spore zagrożenie na drodze. Od lat bowiem według danych Policji wynika, że co czwarty wypadek powodują kierowcy w wieku 18-24 lat. Do podobnych wniosków doszedł Ford po 10 latach badań na rynku amerykańskim oraz projekcie realizowanym na wyspach brytyjskich (27 proc. kierowców w wielu 17-19 lat bierze udział w kolizji w ciągu pierwszego roku od nabycia uprawnień). Rzadko kiedy jednak się wspomina o tym, że największe problemy zaczynają się dopiero po kilku miesiącach od odebrania prawa jazdy, gdy początkujący nabiorą więcej pewności siebie.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJedno wszakże nie ulega wątpliwości – stare hasło „zaufanie jest, ale kontrola lepsza” to woda na młyn dla miłośników technologii w samochodach. Bez względu na staż za kierownicą wiedza o tym kto, jak i gdzie jeździ jest pożądana. W galerii znajdziecie kilka przykładów systemów, które umożliwiają sprawowanie kontroli, albo wręcz ograniczanie możliwości samochodu. A ponadto takie z których rodzice będą mieli słaby pożytek.