Ściana płaczu

PZU nieco "zmiękło" i godzi się zaakceptować wycenę warsztatu, o ile ten przygotowując ją współpracuje ściśle z PZU. Warta ciągle odmawia wydawania klientom szczegółowych kosztorysów. Co prawda spośród 600 warsztatów, z którymi zawarła porozumienia o bezgotówkowej naprawie, połowa to stacje autoryzowane, ale nie ma wśród nich ani jednej ASO Toyoty! Monika Sarnecka, rzeczniczka Warty mówi, że nie sposób było się z Toyotą porozumieć. Właściciele tych aut zostali więc postawieni pod ścianą: odszkodowanie albo gwarancja. Co do kosztorysów, to warsztat powinien je przedstawiać Warcie, a nie odwrotnie - uważa p. Sarnecka. Nie tłumaczy to jednak przyczyn odmowy wglądu klienta w ten dokument. Zdaniem pani rzecznik mimo stosowania systemu Audatex (system wyceny zgodny z normami producenta) warsztaty zawyżają koszty napraw nawet o 200 proc. Jako przykład podaje Opla Corsę. Auto kosztuje w salonie ok. 35 tys. zł. Gdyby złożyć je w warsztacie stosując wyceny Audatexu i stawkę za godzinę pracy, Corsa musiałaby kosztować 170 tys. zł! Skoro towarzystwa ubezpieczeniowe tak gospodarnie liczą pieniądze, to czemu składki są wciąż wysokie? "Od 1 października obniżyliśmy stawki autocasco" - mówi M. Sarnecka. PZU też wprowadziło zmiany w AC, stwarzając możliwość wykupienia części ubezpieczenia, np. tylko od kradzieży lub tylko od wypadku z własnej winy. Zdaniem PZU można więc kupić AC taniej. Gdyby jednak właściciel 3-letniego samochodu o wartości 30 tys. zł zarejestrowanego w Warszawie chciał ubezpieczyć się w pełnym zakresie, bez tzw. udziału własnego, to stosując maksymalne zniżki zapłaciłby ok. 25 proc. drożej niż przed zmianą. Towarzystwa ubezpieczeniowe mogą dowolnie ustalać warunki ubezpieczeń autocasco. Ponieważ uzyskanie pieniędzy z ubezpieczenia coraz bardziej się komplikuje, Generali TU przygotowało ubezpieczenie na wypadek konieczności wynajęcia prawników, jeśli sprawa wypadku drogowego trafi do sądu lub będą problemy z uzyskaniem należnego odszkodowania.