I zapewne będziecie się nudzić, bo babskie gadanie o miłości życia przerywane dyskusjami o nowych szpilkach to nie są fajne rzeczy. A może warto iść na ten film, by popatrzeć na auta? W pierwszej części „Sexu…” motoryzacyjną gwiazdą numer 1 był debiutujący wtedy na rynku Mercedes GLK.
Teraz natomiast na pierwszym planie jest Mercedes klasy E cabrio oraz Maybach. Fajne bryki, ale głowy nie urywają, więc do kina nie pójdę. Bez przesady, dwie godziny udręki, by zobaczyć Mercedesa bez dachu? Sorry, ale nie.