Obostrzenia dotyczą również autobusów oraz samochodów ciężarowych. Sytuacja na granicy zmieniła się o tyle, że celnik po stwierdzeniu, iż pojazd zgłoszony do odprawy nie jest zdolny do jazdy, ma nieważne badania techniczne lub został wyrejestrowany za granicą, ma prawo odmówić wpuszczenia go do kraju. Nie znaczy to, że pojazd musi przekroczyć granicę na własnych kołach. Może być wieziony, ale na podstawie stanu auta urzędnik celny ma prawo podjąć decyzję. W przypadku występowania jakichkolwiek uszkodzeń widocznych z zewnątrz zostaje sporządzony protokół, w którym szczegółowo opisuje się wszelkie braki. Ważne: do czasu ostatecznej odprawy celnej nie wolno pojazdu w jakikolwiek sposób naprawiać, złamanie tego zakazu jest przestępstwem karno-skarbowym. Najważniejszą zmianą w procedurze odprawy celnej i dopuszczenia do ruchu jest odwrócenie porządku czynności, jakie należy wykonać, aby doprowadzić do zarejestrowania i dopuszczenia pojazdu do ruchu. Do 24 marca najpierw należało dokonać odprawy celnej, a potem dopiero właściciel zobowiązany był do przeprowadzenia przeglądu technicznego. W razie wykrycia niesprawności musiał tylko naprawić pojazd. Teraz odwrotnie; stacje diagnostyczne znajdują się w pobliżu każdego z 38 urzędów celnych rozproszonych po kraju, wyznaczonych do dokonywania odprawy celnej używanych samochodów. Po zgłoszeniu samochodu do odprawy w wyznaczonym urzędzie celnym samochód kierowany jest do stacji na przegląd techniczny. Jeżeli uznany zostaje za niesprawny, nie może być dopuszczony do odprawy celnej i... musi wracać. Jak będzie działać nowy system, pokaże praktyka najbliższych kilku tygodni. Ministerstwo ma nadzieję na ograniczenie importu samochodów używanych nawet o 50 procent. Stawka jest duża - w styczniu trafiło do Polski 30 tysięcy takich aut. Ograniczenie to ma wpłynąć na poprawę kondycji producentów samochodów w Polsce i - zdaniem ministra Nowaka - zwiększyć sprzedaż samochodów nowych w Polsce o 13-14 tysięcy.Trudno jednak zakładać, iż dotychczasowi "importerzy" nie znajdą sposobu na nową procedurę. Być może "rozbitki" będą naprawiane tuż przed granicą, być może - bardzo szybko i nielegalnie - już po przekroczeniu granicy. Pewne jest, że przed wizytą na punkcie granicznym nabywca uszkodzonego pojazdu będzie musiał poświęcić więcej uwagi tzw. kosmetyce. To zwiększy koszty i może odnieść zamierzony przez prawodawców skutek.Autorzy stosownych rozporządzeń zapowiadają rygorystyczne ściganie osób łamiących zakaz naprawy samochodów w Polsce, przed wizytą na stacji diagnostycznej. Pomaga im bardzo krótki termin wyznaczany przez celnika na doprowadzenie auta do urzędu celnego - maksymalnie 3 dni, w zależności od odległości dzielącej wyznaczony urząd celny od posterunku granicznego.
Silne uderzenie?
W nocy z 23 na 24 marca zamknęły się bramy urzędów celnych dla niesprawnych technicznie samochodów sprowadzanych z zagranicy. Auta niezdolne do jazdy lub wyrejestrowane za granicą stały się odpadem, na którego przywiezienie wymagane jest uzyskanie pozwolenia Ministerstwa Ochrony Środowiska.