"Przez cały dzień kręciłam się po Krakowie. Moją uwagę zwrócił Smart zaparkowany prawie na płycie Rynku. Była to ewidentna reklama jednej z restauracji i zastanawiałam się, kto na to pozwolił. Przechodziłam obok tego samochodu trzy razy, tak, co godzinę i nic się nie działo. Nie było reakcji policji i strażników.
A jak wszyscy dobrze wiemy, za złe parkowanie powinno się karać.
Interwencja do stającego w niedozwolonym miejscu auta w końcu nadjechała. To moim zdaniem było normalne, bo większość z nas liczy się z możliwością otrzymania mandatu, lub co gorsza zastaniem naszego samochodu z blokadą, jeśli źle zaparkujemy. Jednak to, co zobaczyłam w czwartkowy wieczór przy Rynku Głównym w Krakowie przerosło moje wyobrażenia. Otóż najwyraźniej panowie ze straży miejskiej nie potrafili sobie poradzić z założeniem blokady na bądź, co bądź mikroskopijnym Smarcie - co więc postanowili zrobić? Wziąć go siła! Nieudolne założenie blokady zakończyło się połamaniem zderzaka. Nie doczekałam się na właściciela, żeby mu przekazać zdjęcia, dlatego wysyłam je do Państwa redakcji. Agata z Katowic."
Po otrzymaniu tej wiadomości próbowaliśmy skontaktować się z rzecznikiem prasowym krakowskiej Straży Miejskiej, ale bez skutecznie. Nie udało nam się wyjaśnić całego zajścia, ale z pewnością pokrzywdzony skontaktuje się z funkcjonariuszami publicznymi. Czy dostanie zwrot za zniszczone mienie? Tego nie wiemy, ale zachowanie strażników wydaje się co najmniej nieprofesjonalne.
"Rezultaty interwencji można podziwiać na załączonych zdjęciach. Brawa dla strażników!" - dodała na koniec nasza czytelniczka!
Na Wasze maile czekamy pod adresem moto@portal.onet.pl