Logo
WiadomościAktualnościSzczęśliwa liczba

Szczęśliwa liczba

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Na torze Spa-Francorchamps, ulubionej trasie Michaela Schumachera, tym razem Niemcowi nie udało się wygrać Grand Prix Belgii. Od kierowcy Ferrari szybszy okazał się Kimi Räikkönen.

Szczęśliwa liczba
Auto Świat
Szczęśliwa liczba

Jednak dla Schumachera najważniejsze było wywalczenie dwóch punktów więcej od Rubensa Barrichello. To dało mu siódmy tytuł mistrza świata Formuły 1.W Belgii znakomitym startem popisali się kierowcy Renault - pierwszy był zdobywca pole position Jarno Trulli, a drugi po wyprzedzeniu Michaela Schumachera Fernando Alonso. Na pierwszym zakręcie przed Niemcem znalazł się jeszcze David Coult-hard. Zaraz po starcie doszło do kilku kolizji, w których udział w wyścigu zakończyli czterej kierowcy. W tym zdarzeniu ucierpiał także Rubens Barrichello, który dwukrotnie zjeżdżał do boksów na naprawę swego Ferrari. Na tor wyjechał safety car, a obsługa zabrała się do sprzątania nawierzchni toru.Po czterech okrążeniach wyścig wznowiono. Michael Schumacher najpierw został wyprzedzony przez Kimiego Räikkönena, a wkrótce potem przez Juana Pablo Montoyę. Faworyt zawodów spadł na szóste miejsce. Los jednak sprzyjał liderowi mistrzostw. Najpierw poza torem znalazł się Fernando Alonso, później przebita opona kosztowała Davida Coultharda sporą stratę czasu. Po pierwszej sesji pit stopów i wyprzedzeniu Jarno Trullego Michael Schumacher znalazł się na drugiej pozycji za prowadzącym Kimim Räikkönenem.Trullego wyprzedził także Juan Pablo Montoya. Zaatakował tam, gdzie wcześniej skutecznie przedarł się przed Schumachera na zakręcie nazywanym "przystanek autobusowy". Tym razem nie poszło tak łatwo. Doszło do kolizji. Na szczęście oba pojazdy pojechały dalej, jednak więcej czasu stracił Włoch.Na 14 okrążeń przed metą znów pojawił się safety car. Jenson Button po przebiciu opony stracił panowanie nad autem i uderzył w Minardi Zsolta Baumgartnera.Po wznowieniu wyścigu nadal prowadził Räikkönen przed Schumacherem i Montoyą. Kolumbijczyk niebawem dołączył do sporej grupy kierowców, którzy w Spa złapali "kapcia". To jeszcze nie był koniec nieoczekiwanych wydarzeń podczas Grand Prix Belgii.David Coulthard podczas próby wyprzedzenia Christiana Kliena najechał na tył jego Jaguara. Doszło do urwania spoilera, którego część utkwiła w tylnej części nadwozia McLarena. Szkot po raz kolejny musiał zjechać do boksów. Nie zrezygnował z walki, co przyniosło mu siódme miejsce w klasyfikacji wyścigu. Wypadek Coultharda spowodował, że na tor znów wyjechał safety car.Po trzecim restarcie nie doszło już do poważniejszych zdarzeń. Michael Schumacher bez zbytniej gorliwości ścigał Kimiego Räikkönena. Za Niemcem podążał jego partner z teamu Ferrari Rubens Barrichello, który na początku wyścigu zajmował ostatnie miejsce."Każdy tytuł odczuwam inaczej i każdy wiąże się z innymi emocjami. Ten jest wyjątkowy. Zdobyłem go na torze Spa, który tak wiele dla mnie znaczy i zdobyłem go po raz siódmy w siedemsetnym wyścigu Ferrari - to też jest coś wyjątkowego. Oczywiście wolałbym zdobyć tytuł zwycięstwem, ale to nie było dziś możliwe. W wyścigu wygrał lepszy, ale jestem zadowolony z tego, co osiągnąłem" - mówił na mecie Michael Schumacher.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: