W czasie testu Suzuki SX4 czekały Pana dwa zadania: przejazd po torze rally crossowym i podróż do Kazimierza Dolnego  zgodnie z przepisami ruchu drogowego. Które zadanie było trudniejsze?

Pokonanie trasy do Kazimierza Dolnego, zapewne dlatego, że była kiepska pogoda. Samochód sprawdził się doskonale w trudnych warunkach, dobrze trzymał się śliskiej nawierzchni. Na szczęście, nie musiałem osobiście przekonywać się o korzyściach płynących z faktu, że samochód jest wyposażony w 6 poduszek powietrznych.

Czy łatwo jechało się Panu zgodnie z przepisami kodeksu drogowego? Nie korciło Pana, by dodać gazu i rozwinąć większą prędkość?

Nie, ponieważ ja generalnie lubię spokojną jazdę. Nie znałem tej trasy, co dodatkowo przemawiało za koniecznością rozważnego zachowania za kierownicą. Pogoda również zrobiła swoje: chwilami mocno padało, a to naturalnie skłania do zdjęcia nogi z gazu.

Jak zachowywali się inni kierowcy na widok kogoś, kto przestrzega przepisów?

Nie zdarzyło się, żeby ktoś na mnie trąbił czy wygrażał pięściami.

A co najbardziej spodobało się Panu w trakcie testu na torze?

Mogłem w pełni wypróbować moc silnika: Diesel 2.0 DDiS, 135 KM. Wysoki moment obrotowy gwarantuje dynamiczną jazdę, a systemy stabilizacji i kontroli trakcji sprawiają, że samochód dobrze trzyma się drogi nawet przy ostrym wejściu w zakręt. Najpierw za kierownicą usiadł Łukasz Zoll i pokazał mi, jak bezpiecznie wykonać przejazd po torze, a potem ja starałem się mu dorównać. Sprawiło mi to dużo frajdy, bo mogłem bezkarnie poszaleć. Jak już wspominałem, na co dzień jeżdżę raczej spokojnie, więc taka przygoda na torze stanowiła miłą odmianę. Raz na jakiś czas warto spróbować czegoś innego i nowego. SX4 z mocnym silnikiem i sportowym charakterem dobrze się do tego nadaje.

W wywiadach mówi Pan, że zaczął cenić spokój i powoli smakować życie. Czy to dlatego uwielbia Pan wypady do Kazimierza Dolnego? Co urzekło Pana w tym miasteczku?

Sympatia do Kazimierza Dolnego wiąże się z historią mojego życia. W latach 80. mieszkałem tam przez jakiś czas, kręcąc serial "Dorastanie". Wraz z żoną mamy w Kazimierzu przyjaciół, których często odwiedzamy. Nie czujemy się jak turyści, tylko jak tutejsi. Najmilsze chwile to poniedziałkowe poranki, gdy po gwarnym weekendzie do Kazimierza wraca cisza i niespieszne tempo życia; wtedy miasteczko staje się znowu enklawą spokoju, a ja mogę chłonąć piękno renesansowej architektury.

Tym razem jechał Pan do Kazimierza Dolnego inną drogą niż zazwyczaj. Jak SX4 z napędem na cztery koła sprawdził się, kiedy zjechał Pan na boczną drogę?

Na kilku odcinkach napęd 4x4 bardzo się przydał, zwłaszcza przy dojeździe do przeprawy promowej; ta droga byłaby trudna do pokonania dla samochodu bez napędu na cztery koła.

Jako aktor zapewne dużo Pan podróżuje. Traktuje Pan wyjazdy w Polskę jak podróż od punktu A do punktu B i chce jak najszybciej pokonać tę odległość czy przy okazji chętnie poznaje Pan okolice?

Gdy siadam za kierownicę, to z myślą o tym, by po prostu dojechać do celu podróży. Zazwyczaj jeżdżę drogami, które już znam i wiem, co może mnie na nich spotkać. Na co dzień poruszam się Grand Vitarą - dzięki zaletom mojego samochodu docieram na miejsce pomimo parszywych polskich dróg. Zwiedzanie i poznawanie nowych okolic rezerwuję dla wyjazdów rodzinnych. Gdy jedziemy całą rodziną, dzieci zawsze chcą zobaczyć coś po drodze i namawiają mnie do zmiany trasy lub dłuższego postoju.