Ale automat odbiera część mocy silnika, pogarsza przyspieszenie, poza tym powoduje większe zużycie paliwa. Ideałem byłoby zatem połączenie zwykłej mechanicznej skrzyni z siłownikiem wybierającym przełożenia. Takie właśnie rozwiązanie opracowali inżynierowie Forda i zastosowali w Transicie z silnikiem wysokoprężnym 2,4 litra Duratorg DI o mocy 90 KM, z napędem na tylną oś. Wzorowali się na podobnych rozwiązaniach zastosowanych w Formule 1. Kierowca ma do wyboru dwie możliwości - tryb w pełni automatyczny lub ręczną zmianę biegów przyciskami "+" lub "-" umieszczonymi na kole kierownicy. Wybieranie automatycznego trybu odbywa się za pomocą guzika "D" na desce rozdzielczej. Mamy wtedy trzy programy zmiany przełożeń: "pełne obciążenie", "ekonomiczny" oraz "zimowy". Pierwszy jest zalecany przy pełnym załadunku, ciągnięciu przyczepy, podjeździe na strome wzniesienia. Tryb ekonomiczny pozwala na oszczędną eksploatację, a zimowy zmniejsza ryzyko poślizgu kół podczas ruszania na śliskiej nawierzchni. Bieg wsteczny włącza się oddzielnym przyciskiem "R" (trzeba wcisnąć go dwukrotnie). Kierowca może w każdej chwili przejść na ręczny tryb zmiany biegów - przyciskami na kole kierownicy. Kierowca widzi na małym wyświetlaczu deski rozdzielczej, jaki bieg i tryb pracy jest włączony. Zaletą automatyczno-sekwencyjnej skrzyni biegów jest duży komfort prowadzenia auta, łatwość zmiany biegów, oszczędność paliwa do 20 proc. w porównaniu z klasyczną skrzynią automatyczną. Transit z nową skrzynią biegów jest droższy od normalnych wersji o 6 tys. zł.
Transit jak z F1
Zmora wszystkich kierowców aut dostawczych - miejskie korki, zatłoczone ulice. Kto choć raz utknął w korku i musiał ruszać co kilkanaście sekund, pokonując za każdym razem kilka metrów, ten doceni zalety skrzyni automatycznej.