Będą liftingi istniejących modeli, nowe silniki, kolejne wersje nadwoziowe i tego typu wydarzenia przez małe w. Pojawią się jednak trzy modele, które zamieszają na rynku i dodadzą smaczku całej branży motoryzacyjnej.
Nie mogę się doczekać Audi A1 i wcale nie dlatego, że ten model reklamować będzie Justin Timberlake. Wszystko wskazuje na to, że A1 będzie jak każde Audi – dobrze wykonane, z klasą, nowoczesne.
Nie bez znaczenia jest też powiew świeżości, który wniesie do klasy maluchów premium model A1. Nie wiem jak wy, ale już jestem zmęczony i znudzony dominacją Mini w tym segmencie i chcę, by ktoś mu wreszcie utarł nosa i zrzucił go z piedestału.
Jeszcze bardziej niecierpliwie czekam na Hondę CR-Z. Japońska firma twierdzi, że będzie to pierwsza sportowa i pierwsza fajna hybryda, którą kupisz nie dlatego, że jesteś sknerą, ale dlatego, że po prostu masz na to ochotę.
CR-Z będzie oszczędny i ekologiczny, a przy tym zadziorny, fajny i oryginalny. No i będzie miał dwa silniki – które coupé na rynku może się pochwalić czymś takim? Hello!
Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie czy nie, ale Nissan Cube to absolutnie fascynujące auto. W Japonii już jeździ trzecia generacja tego modelu i to ona trafi na początku roku do Europy.
Cube, jak sama nazwa wskazuje, to prostopadłościan. Jest niewielki (3,7 m długości), asymetryczny i bardzo funky. Wreszcie jakiś maluch z charyzmą, który nie jest niepotrzebnie sportowy (Mini), który nachalnie nie przypomina supersamochodu (Alfa Romeo Mito) i którym może jeździć każdy, a nie tylko Hello Kitty (Fiat 500).
I właśnie dlatego już nie mogę się doczekać premiery Nissana Cube. To mógłby być jedyny model, który zadebiutuje w 2010 roku, a i tak nie byłbym tym faktem zawiedziony.