W 1949 r. pojawiła się luksusowa wersja 170 S.Nadwozie typowe dla konstrukcji przedwojennych. Wyróżniają się duże błotniki i przednie lampy. Zajmujemy miejsce na wygodnych fotelach. Kierownica jest bardzo duża i opiera się o nogi. Ale jej wymiary są uzasadnione, ponieważ w aucie bez wspomagania przy mniejszej średnicy prowadzący miałby problemy z manewrowaniem. Uruchamiamy silnik. Najpierw trzeba kluczyk przekręcić mocno w prawo, następnie wcisnąć znajdujący się obok guzik rozrusznika i dodać jednocześnie gazu. Silnik odpala bez problemu. Zadziwiające, jak cicho i równo pracuje ta jednostka. Rozpoczynamy jazdę. Biegi dają się bez większych problemów przełączać za pomocą długiej dźwigni. Samochód jedzie spokojnie i tylko na większych podjazdach brakuje mu tchu. W niektórych momentach trzeba nawet zredukować bieg do drugiego. Ale nie ma się co dziwić. Ważący prawie 1300 kilogramów Mercedes napędzany jest silnikiem o pojemności skokowej 1800 ccm i mocy 52 KM. Dzisiaj wydaje się to mało, ale w czasach jego produkcji takie wartości były standardem. Podczas jazdy po autostradzie staruszek nadal nieźle daje sobie radę. Udało się go rozpędzić do 110 km/h i nie był to kres jego możliwości. Prędkość podróżna około 80 km/h jest do przyjęcia. Szybsza jazda nie jest polecana ze względu na słabe hamulce. Dużo ostrożności trzeba także zachować podczas cofania, ponieważ rozłożony dach zasłania skutecznie wszystko, co znajduje się za samochodem. Niewielkie lusterka nie pomagają.Drugi zabytkowy Mercedes to słynny 300 SL - skrzydła mewy. W latach pięćdziesiątych powstał jeden z najpiękniejszych samochodów świata. Jego twórcami byli główny konstruktor Mercedesa Rudolf Uhlenhaut, dyrektor techniczny Fritz Nallinger i stylista Karl Wilfert. Zaprojektowali najbardziej aerodynamiczny samochód, jaki powstał w historii firmy. Taka stylistyka miała jednak wadę: nie było wejścia do auta. Wszystko przez wysoki i szeroki próg okalający przedział pasażerski, który uniemożliwiał zastosowanie drzwi na tradycyjnie umieszczonych zawiasach. Jedynym rozwiązaniem było wsiadanie przez dach ponad progiem. Zawiasy otwieranych do góry drzwi znalazły się na dachu. Takie rozwiązanie przeszło do historii motoryzacji pod nazwą "skrzydła mewy". Zajmowanie miejsca w Mercedesie 300 SL i wysiadanie to skomplikowana sprawa. Kierowca musi pochylić kierownicę, bo inaczej o wśliźnięciu się w fotel nie ma mowy. Uruchamianie silnika to cały rytuał. Po pierwsze, trzeba przekręcić kluczyk w stacyjce i wyciągnąć cięgło dodatkowej pompy paliwa. Następnie kluczykiem włączamy silnik. Ostatnią czynnością jest wciśnięcie z powrotem cięgła. Zaraz po uruchomieniu trzeba kilka minut trzymać silnik na wysokich obrotach, ponieważ bez tego zgaśnie. Początkowo mam wrażenie, że pomimo trzech litrów pojemności i mocy 215 KM osiągi są na poziomie dzisiejszych małych aut. A przecież ten model mógł osiągać 260 km/h! Jednak gdy wciśnie się mocno gaz, auto ostro przyspiesza. Silnik bardzo głośno pracuje. No i hamulce. Tak naprawdę w tym aucie albo się szybko jedzie, albo gwałtownie hamuje. Frajdy z jazdy nie psuje nawet wysoka temperatura, jaka panuje w kabinie podczas upalnych dni. Przewietrzanie wnętrza możliwe jest tylko dzięki niewielkim trójkątnym okienkom, co jest zupełnie niewystarczające. Pozycja kierowcy jest nieco skulona, chociaż na brak miejsca na nogi mogą narzekać tylko wysokie osoby. Bagaże schować można za siedzeniami, ale wkłada się je od wewnątrz.Duża kierownica ułatwia manewrowanie autem bez wspomagania. Przed kierowcą są czytelne wskaźniki. Po lewej obrotomierz, a obok wyskalowany do 270 km/h szybkościomierz.Mercedes 300 SL kosztował 29 tysięcy marek. Dzisiaj, zależnie od stopnia odnowienia, trzeba zapłacić od 350 do 500 tysięcy DEM!Najnowszy z tej trójki jest model 280 SE 3.5 Cabrio. Samochód powstawał w latach 1969-1971. Łączył tradycyjną stylistykę Mercedesa z nowoczesnym silnikiem. Najwyższą jakość gwarantował ręczny montaż. Wykonanie samego składanego dachu wymagało 16 godzin pracy. Na najwyższym poziomie było bezpieczeństwo bierne, za które odpowiedzialny był specjalista w tej dziedzinie Bela Barenyi. Samochód spełniał z zapasem ostre normy bezpieczeństwa w Stanach Zjednoczonych, co pomogło mu w ugruntowaniu wysokiej pozycji za oceanem. W ciągu dwóch lat powstały tylko 1232 egzemplarze. Dziś ten model jest rarytasem wśród amatorów zabytkowych Mercedesów. Jazda 280 SE w porównaniu z poprzednikami to zupełnie inne przeżycia. Wspomaganie kierownicy i automatyczna skrzynia biegów pozwalają na spokojną i zrelaksowaną podróż. Zawieszenie zestrojone zostało niezwykle komfortowo. Wewnątrz w luksusowych warunkach może podróżować pięć osób. Drewniana deska rozdzielcza rozplanowana w bardzo charakterystyczny dla Mercedesa sposób. W wyposażeniu było radio.Jedyne co łączy te trzy samochody, to gwiazdka na masce każdego z nich. Mimo że wyjeżdżały z fabryk tego samego producenta, są zupełnie inne. Mercedes 170 S to przedstawiciel przedwojennej szkoły konstruowania samochodów. 300 SL jest rewolucyjną konstrukcją, która wyniosła Mercedesa na samochodowe szczyty i przyniosła marce sławę w wyścigach. Model 280 SE to luksusowe auto wykorzystujące już zdobycze techniki poprawiające bezpieczeństwo i komfort podróżowania. Trzy auta, trzy epoki...
Galeria zdjęć
Trzy modele, trzy epoki
Trzy modele, trzy epoki
Trzy modele, trzy epoki
Trzy modele, trzy epoki