Pierwsze samochody - Fiaty 126p - zjechały z linii produkcyjnych tyskiej fabryki 18 września 1975 r. Do końca tamtego roku powstało ich w Tychach ponad 11,5 tys., a już rok później prawie 58,5 tys. W 1980 r. osiągnięto liczbę ponad 182,3 tys. sztuk. Łącznie w Tychach powstało ponad 2 mln 166 tys. maluchów z ogólnej liczby wyprodukowanych w Polsce przeszło 3,3 mln tych aut. Pozostałe powstały w Bielsku-Białej, gdzie 22 września 2000 r. z linii zjechał ostatni egzemplarz ze specjalnej serii "Happy End". Trafił do muzeum Fiata w Turynie.

Prędkość Malucha...

Ja na "Katowickiej" dokręciłem do 135 km/h (mówię o wskazaniu licznika, ile było naprawdę, to nie mam pojęcia) i przeżył... No ale to w maluszku "bisie", granatowym, takim ze szczątkowym bagażnikiem z tyłu. No ale to było ekstremum. Być może na osiągi miał wpływ fakt, że na tylnej półce miałem zainstalowane głośniki firmy "FIRST" :)

Ale normalnie i normalnym małerem, takim jeszcze ze ssaniem i rozrusznikiem między siedzeniami (żółtym zresztą) to 115 spokojnie zasuwałem i to po Puławskiej. Jak dziś o tym pomyślę (a dziś jeżdżę rocznym BMW 530 i po Puławskiej nawet nocą setki nie przekraczam, bo mi strach), to nie wiem jak to się stało że przeżyłem.

Żadnego absolutnie samochodu nie wspominam tak ciepło, jak swojego żółtego małera, pomimo że z powodu "biodegradowalności" wcale w nim ciepło zimą nie było. Andrzej

Co się woziło maluchem...

Wracaliśmy maluchem spod namiotów na Mazurach (do W-wy) . 3 chłopaków i 2 dziewczyny. Do tego 3 namioty, każdy po plecaku, no wiecie, jak to pod namiot. To tak ze 25 lat temu było...

20 lat temu sam nabyłem malucha i zacząłem "karierę". 2 lata jeździłem maluchem po bazarach. Po wyjęciu siedzeń (poza siedzeniem kierowcy) do środka mieściło się 10 pudeł po bananach towaru (pudła po bananach zbudowały podwaliny handlu w Polsce, o ile młodzi nie wiedzą), plus łóżka polowe, stoliki, krzesełko, namiot. No i ja, rzecz jasna. Na bagażnik dachowy wchodziło dodatkowe 6 pudeł po bananach. Tych "parametrów" nie zapomnę do końca życia.

Mam też znajomego, który wsadził do malucha i przewiózł w stanie wojennym 4 świniaki (oczywiście zabite i podzielone na kawałki) . A było to w stanie wojennym. Wiózł je z pod Radomia do Warszawy. 10 kilo schabu, 3 sznurki papieru toaletowego i 2 kartony Radomskich było oczywiście oddzielnie zapakowane i przygotowane dla "chłopaków" którzy stali w Jankach na rogatce. Andrzej

Przewiozłem nim piekarnik elektryczny, który w żadnej pozycji nie chciał się zmieścić do Peugeota 406. W malaczu wystarczyło poskładać siedzenia (miałem taką wersję) i szeroko otworzyć drzwi. Luki

Ile osób mogło się zmieścić...

Pamiętam wyjazd na dyskotekę, jakieś 15 km. Jechało nas wtedy 4 osoby z tyłu i 3 z przodu. I nikt z nas nie narzekał na ciasnotę. Było bardzo wesoło i to wcale nie od promili. To naprawdę, wbrew pozorom , naprawdę bardzo pojemny samochód. I sprawdzał się w każdych warunkach. Nawet zimą gdy trzeba było skrobać przednią szybę od wewnątrz lub ogrzewać dłonią, żeby mieć choć trochę widoczności. SARAKTOSIU13

Jechaliśmy na ślub (6 km do kościoła) w 13 osób, wujek kierowca i nastoletnie kuzynostwo. Nawet kierowca miał kogoś na kolanach, było to jakieś 18 - 19 lat temu. Miałam wtedy jakieś 18 lat i siedziałam z tyłu na kolanach kuzyna, a na moich moja siostra - w sumie trzy pięterka - ci na górze mieli najgorzej, bo aż karki ich bolały :) W sumie z tyłu siedziało 9 osób. No cóż, sukienki się troszkę wygniotły :) Monika37

Osobiście oglądałem przejazd malucha (rok 1977 +/- 1) w koło rynku krakowskiego (dwa okrążenia) . W maluchu znajdowało się 14 dorosłych studentów. Drzwi były zamknięte. Otwarta była tylko szyba kierowcy - łokieć był na zewnątrz. obserwator z chodnika

Wracaliśmy w 11 osób z zabawy (jeszcze się wtedy takowe odbywały) właśnie maluchem i zatrzymała nas policja, kazali wysiąść i policzyli nas a potem powiedzieli, że jeśli się  z powrotem zapakujemy w to auto to nic nam nie zrobią. No i oczywiście zmieściliśmy sie tam, tylko trochę ciasno było. Hanula