Długa jazda samochodem, zwłaszcza w upale, to dla dzieci ogromny stres. Stają się marudne, niegrzeczne, pokrzykują, domagają się postojów, a ty chciałbyś jak najszybciej być na miejscu. Sytuacja staje się wybuchowa, a ty tracisz cierpliwość i koncentrację. Oto kilka rad, byś cało dojechał do celu. Grunt to dobry planJeśli to możliwe, nie ruszaj w drogę wtedy, gdy robi to większość kierowców (np. w weekend). Zaplanuj postoje – jeden mniej więcej co godzinę. Dziennie pokonuj maksimum 500 km. Weź do auta to, co dziecku umili czas – np. ulubioną przytulankę. Daruj sobie książeczki – maluch chętniej będzie wyglądał przez okno, niż oglądał obrazki. Do jedzenia zabierz pokarmy, które się nie rozpuszczają i nie kruszą (czekolada i wafelki zostają w domu). Inaczej tapicerkę będziesz miał do prania, a kabina zacznie przypominać mały chlewik. Jedzenia musisz mieć tyle, by wystarczyło nawet wtedy, gdy utkniesz na długo w megakorku. Napoje weź tylko w butelkach dających się wielokrotnie i szczelnie zamykać. Dzieci źle znoszą świecące im w oczy słońce, a więc nie zapomnij zainstalować w oknach roletek. Maluchy łatwo się pocą, a więc ubierz je lekko i przewiewnie. Pod ręką musisz mieć też zmianę bielizny i suchą koszulkę – mogą się przydać. W pogotowiu miej torebkę, do której brzdąc będzie mógł zwymiotować, gdy go zemdli. Pod żadnym pozorem nie daj się maluchowi namówić na rozpięcie pasów. Bezpieczeństwo jest bowiem najważniejsze, a wieziesz przecież swoje największe skarby. Jeśli uda ci się spełnić większość z tych warunków, ani dla ciebie, ani dla dzieci podróż nie będzie drogą przez mękę.