Jak podała policja, wśród zatrzymanych są trzej współwłaściciele stacji diagnostycznej działającej przy ul. Legionów oraz dwaj zatrudnieni w niej diagnostycy. Mężczyźni mieli poświadczać nieprawdę w dokumentach pojazdów dotyczącą stanu technicznego. Dzięki ich wpisom samochody były dopuszczane do ruchu drogowego. Za każdy "lewy" przegląd pobierali opłatę w wysokości ok. 100 złotych.

- Podejrzani świadczyli przestępcze usługi znajomym lub osobom przez nich poleconym. Proceder polegał na poświadczaniu wykonania przeglądu technicznego pojazdów, które jednak w ogóle nie trafiały do stacji albo nie były badane. Dokonywano tylko wpisów do dokumentów - powiedział rzecznik KMP w Łodzi, podinsp. Mirosław Micor. Policjanci rozpracowywali grupę od ponad pół roku. Całą piątkę w wieku od 28 do 49 lat zatrzymano w ich mieszkaniach w Łodzi lub ościennych miejscowościach. Zabezpieczono dokumentację stacji diagnostycznej oraz komputery.

Według policji, dotychczas zebrane dowody umożliwiły przedstawienie mężczyznom zarzutów poświadczenia nieprawdy (wykonania fikcyjnych przeglądów technicznych pojazdów) w 43 przypadkach oraz przyjęcia w zamian korzyści osobistej i majątkowej w łącznej kwocie 4 tys. zł.

Jednak - według policjantów - to dopiero wierzchołek "góry lodowej". Grupa prawdopodobnie działała w ten sposób od dwóch lat i mogła w tym czasie dokonać nawet kilku tysięcy fikcyjnych przeglądów.

Policjanci na poczet przyszłych kar zabezpieczyli należące do zatrzymanych mienie o wartości niemal 30 tys. zł. Jeden ze współwłaścicieli stacji był wcześniej karany za fałszowanie dokumentów. Pozostała czwórka nie wchodziła dotąd w konflikt z prawem. Wszystkim grozi teraz do 10 lat pozbawienia wolności.