Ostatecznie jednak DS3 ją złapał, ponieważ Stephanie jest „sportowym ambasadorem tego modelu”. Hm, sportowy ambasador, ktokolwiek to jest… Panna Twell dostała swojego Citroena i zapewne będzie nim jeździła na kolejne zawody, gdzie będzie wygrywała wspaniale złote medale. A w ogóle to DS3 naprawdę wygląda jak potwór, który goni biedne dziewczę, szczególnie na zdjęciu głównym. Jaki potwór? Rekin, bo boczny słupek tego modelu był inspirowany płetwą rekina… OMG, rekin DS3 goni niewinną blondynkę. Co za dramat!
Nie lubię DS3, bo więcej w nim marketingu niż samochodu. Te jego kolory, te jego akcje, ci jego ambasadorowie, po co to wszystko?! Kogo to interesuje?! Auto ma dobrze jeździć i już, po co oni się bawią w całe te marketingowe gierki. To takie żałosne i śmieszne…