Rosjanie już nie pierwszy raz pokazują, że sprzęt, którym próbują dokonywać inwazji na Ukrainę, mocno odbiega od tego, co można usłyszeć z oficjalnych źródeł Kremla. Nikogo już jednak nie zaskakują pojazdy, które konstrukcyjnie pamiętają jeszcze lata 60. To oczywiste, że tak stare wozy zupełnie nie są przygotowane na dzisiejsze realia wojny, kiedy to jeden żołnierz z ręczną wyrzutnią przeciwpancerną może skutecznie likwidować nawet czołgi. Dlatego załogi starają się zabezpieczyć swoje pojazdy, jak tylko mogą, czego przykładem były już ciężarówki "opancerzone" drewnem.

BMP-1 z prowizorycznymi płytami wzmacniającymi

Tym razem zauważono pojazd BMP-1, który został dodatkowo wzmocniony płytami pancernymi, mające stanowić zabezpieczenie przed ostrzałem amunicji małokalibrowej i ewentualnie zmniejszyć konsekwencje uderzenia pocisków kumulacyjnych.

Choć na pierwszy rzut oka pojazd ten wygląda na opancerzony, to obecnie nie stanowi on ochrony dla załogi poza zwykłą bronią strzelecką. Pojazd z boku i z tyłu jest mocno narażony na ostrzał amunicją 12,7 mm, co było problemem już podczas wojny w Afganistanie w latach 80. Już wtedy Rosjanie poprawili boczny pancerz. Tak zmodyfikowany wóz nosił nazwę BMP-1D. Tu jednak widać, że nie jest to modyfikacja fabryczna, a zrobiona na polu bitwy zapewne z innych zniszczonych pojazdów.

Żołnierze rosyjscy mający świadomość, jak mocno narażeni są na ataki ze strony wozów bojowych Ukrainy, a nawet zwykłej piechoty, więc starają się choć trochę zwiększyć swoje bezpieczeństwo w każdy możliwy sposób.