Rosyjskie wojska niemal codziennie dostarczają światu dawkę swojej nieporadności podczas działań wojennych w Ukrainie — to m.in. braki w paliwie, racje żywieniowe przeterminowane o siedem lat czy zakopywanie pojazdów w błocie. To pokazuje nieprzygotowanie armii do działań zbrojnych, które stają się powodem do drwin.

Idealnym tego typu przykładem są fotografie Kamazów, które zostały przyłapane w "opancerzeniu" z drewnianych bali. Od razu pojawiły się komentarze, że rosyjscy wojskowi po raz kolejny pokazują swoją bezmyślność podczas wojny i wręcz desperacko starają się ochronić swoje pojazdy. Prawda może jednak leżeć gdzieś pośrodku.

Drewno świetnie nadaje się do wyciągania z błota

Jak wiadomo tereny Białorusi, Rosji i właśnie Ukrainy są bardzo niesprzyjające podczas wiosennych roztopów. Z tego powodu w błocie zakopują się nie tylko pojazdy kołowe, ale również gąsienicowe. Wystarczy wspomnieć, że to właśnie takie roztopy przyczyniły się do porażki Napoleona i Hitlera podczas ataków na Moskwę. Belki, którymi są obudowane kabiny Kamazów, mogą służyć właśnie do radzenia sobie z błotem — podkłada je się pod koła, gdy pojazd zaczyna grzęznąć.

Teoria ta ma sens, tym bardziej że są to ciężarówki, które muszą przedostać się na brzeg rzeki, gdzie tereny są cały czas grząskie. Ponadto widać także drewno zachodzące na szyby lub zabudowane wokół nich. Wydaje się, że lepszym wytłumaczeniem jest zabezpieczenie szyb przed uszkodzeniem przez gałęzie podczas przepraw terenowych.

Zabezpieczenie przed ostrzałem to dodatkowa zaleta

Wojskowi przy okazji obudowali kabiny, tak by wzmocnić nieopancerzone pojazdy, w szczególności chłodnice, które są najbardziej narażone i łatwo mogą wykluczyć pojazd z dalszych działań. Jest to jednak raczej dodatkowy profit, bowiem ostrzelanie drewna nawet z broni małego kalibru może przebić takie zabezpieczenie, choć energia kinetyczna pocisku, który przebił drewno, może nie być już wystarczająca do uszkodzenia chłodnicy. Przy większym ostrzale takie zabezpieczenie szybko jednak zostanie zniszczone. Wojskowi powinni o tym wiedzieć.

"Opancerzenie" z drewna wcale nie musi być więc tak głupie, na jakie wygląda, oczywiście pod warunkiem, że jego głównym zadaniem nie jest zabezpieczenie pojazdu przed ostrzałem.