Logo

Urlop w Europie

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Urlop - jak żaden inny okres w roku - sprzyja stresom, zwłaszcza gdy na miejsce wymarzonego i długo oczekiwanego wypoczynku wybieramy się samochodem. Co prawda za paliwo i autostrady w większości krajów zapłacimy już w euro, ale podróżując przez Europę, nie można się pozbyć wrażenia, że to jedyna unifikacja, jaką spotkamy - w zależności od kraju obowiązują zupełnie różne dopuszczalne prędkości maksymalne.

Kary za przekroczenie ich są także zróżnicowane - 10 km/h więcej w drodze na Nordkap może nas kosztować nawet 500 euro, a metody ścigania różnią się od tych znanych z naszych ulic - tu do akcji włączają się nawet śmigłowce. Boski ParyżNa obwodnicy Paryża szokują mknący między samochodami z zawrotnymi prędkościami motocykliści, którzy jako jedyni poruszają się do przodu - reszta stoi w permanentnym korku. Jeśli ktoś zajedzie im drogę, musi liczyć się z mocnym kopniakiem wymierzonym w bok swojego samochodu. Na placu de la Concorde w ruchu okrężnym, gdzie bok w bok może poruszać się od 6 do 8 aut, w przypadku kolizji policja nie chce interweniować, bo nawet stróże prawa nie są w stanie ustalić, kto właściwie miał pierwszeństwo. Im dalej na południe, tym "ciekawiej". We Włoszech przejeżdżanie na czerwonym świetle nie należy do rzadkości, więc trzeba się dobrze rozglądać. Faktem jest jednak, że prędkość samochodów w miastach rzadko przekracza 50 km/h, więc większość kolizji to niegroźne stłuczki, po których właściciele aut obrzucają się wyzwiskami, po czym po prostu rozjeżdżają się w swoje strony bez zbędnych formalności. Widok auta "rozpychającego się" na zbyt ciasnym miejscu parkingowym to tutaj norma. Na autostradach ograniczenia prędkość są często przekraczane, ale rzadziej zobaczymy tutaj mknące Ferrari, niż np. w Niemczech, gdzie jeśli znaki nie mówią inaczej, nie ma ograniczenia prędkości na autostradzie (prędkość zalecana 130 km/h). Co innego skutery - te przemykają w zatłoczonych miastach między autami z najwyższą prędkością, jaką tylko da się rozwinąć, a ciężar odpowiedzialności za bezpieczeństwo jazdy spoczywa na kierowcach aut. Znaleźć złoty środekDobra rada dla wszystkich podróżujących po krajach południowej Europy - płynąć z prądem, ale nie próbować swoich sił w wyścigach z "tubylcami" - brygady młodych ludzi w Fiatach Pandach, Seatach Ibizach lub rozpadających się, starych "japończykach" są na ich własnym terenie nie do pobicia, choćby nasze możliwości samochodowe wydawały się znacznie większe. Poza tym każdemu podróżującemu przez Europę przyda się rada, jaką widzieliśmy na znaku drogowym w Szkocji: "Proszę, pozwól się wyprzedzić, frustracja powoduje wypadki!". Jeśli tylko to zrozumiemy, mamy coraz większe szanse, że urlop nie okaże się piekłem na ziemi. W każdej z ramek znajdziecie Państwo garść informacji dotyczących różnych państwz perspektywy kierowcy i rynku samochodowego. W myśl zasady "pokaż mi swój samochód, a powiem ci kim jesteś" zamieściliśmy w ramkach 5 najlepiej sprzedających się modeli samochodów. Ale uwaga! Wyciąganie zbyt pochopnych wniosków może doprowadzić do przekłamań (patrz np. Szwajcaria). Miłej lektury!

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: