U podstaw tego wniosku leży podobieństwo pomiędzy pojazdami obu teamów. Ferrari F2003-GA bardzo przypomina Toyotę TF103. Niektórzy nawet określali ten samochód jako Ferrari z japońskim silnikiem. Zdaniem przedstawicieli włoskiego zespołu nie chodzi tu tylko o zewnętrzny wygląd bolidu, ale także o wewnętrzne rozwiązania konstrukcyjne.Funkcjonariusze niemieckiej policji przeszukali biuro jednego z pracowników japońskiej ekipy. Przeprowadzono kontrolę oprogramowania komputerowego oraz zawartości różnych nośników elektronicznych. Z Ferrari ściągnięto ekspertów od silników, aerodynamiki, metalurgii a także logistyki.Po przesłuchaniu włoskiego inżyniera nałożono na niego areszt domowy. Wcześniej, zdaniem nie tylko włoskiej prasy, podejrzany podobno proponował dokumentację techniczną ekipie Jaguara. W tamtym wypadku jednak nie doszło do współpracy czy też wykorzystania jego informacji.Rzecznik prasowy zespołu Toyoty całą sprawę skomentował bardzo krótko: "Policja weszła do naszej fabryki oraz przeszukała biuro i miejsce pracy jednego z naszych pracowników. Jedyne, co mamy wspólnego z tą sprawą, to fakt, że ten człowiek dla nas pracuje. My nie zrobiliśmy nic złego".Dalej sprawą przekazania tajnych informacji z Ferrari do Toyoty zajmą się wspólnie policja włoska i niemiecka.Ciekawe, jak to zdarzenie wpłynie na wzajemne stosunki obu teamów Formuły 1?
Uwaga, szpieg!
Niemiecka policja działająca na zlecenie prokuratury wModenie dokonała rewizji w siedzibie zespołu Formuły 1 - Toyoty w Marsdorf pod Kolonią. Ferrari oskarża swego byłego pracownika, obecnie zatrudnionego w Toyocie, o szpiegostwo przemysłowe.