Volkswagen jak zwykle do wszystkiego garnie się pełną parą, tak więc szefostwo firmy zdecydowało się maksymalnie wykorzystać modę na crossovery. Po CrossPolo i CrossGolf kolej na CrossTouran. Specom od marketingu po raz kolejny udało się z minimalnymi kosztami wprowadzić na rynek model, który chociaż będzie droższy od standardowej wersji (ceny na razie nie zostały określone), to najprawdopodobniej odniesie sukces.
Ponownie w ofercie nie pojawi się wersja z napędem na obie osie, a dzisiejsze crossovery muszą wyłącznie wyglądać jak samochody terenowe. Jedyną zmianą techniczną jest zwiększenie prześwitu o 12 mm, które uzyskano przez zamontowanie większych kół i dłuższych sprężyn. Siedemnastocalowe koła mają różny rozmiar na każdej osi, z przodu zamontowano 215/40, z tyłu 235/45. Nowy, masywniejszy przedni zderzak chroniony jest elementami z czarnego plastiku, podobnie jak progi i nadkola. Całość dopełniają srebrne relingi dachowe o nośności 100 kg i ekskluzywny odcień lakieru Red Rock.
We wnętrzu przygotowano szokującą kombinację pomarańczowej i szarej tapicerki, która z pomarańczowo-czarnym odcieniem nadwozia tworzą harmonijną całość. Osoby ze spokojniejszym charakterem mogą wybrać bardziej stonowaną kolorystykę Latté Macchiato, ale dla wszystkich dostępne są takie same zestawy wyposażenia standardowego i opcjonalnego. Sama stylistyka wnętrza w porównaniu ze standardowym Touranem nie zmieniła się.
Gama silników aż na dwa wyjątki pokrywa się z jednostkami dostępnymi w zwykłym Touranie – z oferty skreślono 90-konną jednostkę 1,9 TDI, natomiast na drugim końcu oferty pojawiła się najmocniejsza wersja podwójnie doładowanej jednostki 1,4 TSI o mocy 170 KM. Na razie pod maską CrossTourana nie pojawi się także oferowany w Niemczech 2-litrowy silnik z zapłonem iskrowym o mocy 109 KM, zużywający dwa rodzaje paliwa.
Ciekawe, czy w przyszłości pojawi się również CrossPassat?