Wielkie lotnisko w Berlinie, które miało być czynne od 2012 roku, na razie na pewno nie będzie odprawiać pasażerów. Właśnie dowiedzieliśmy się, że kolejny termin otwarcia zaplanowany na październik 2020 roku jest już nierealny. Możliwe więc, że będzie przesunięty na 2021 rok, a i to nie jest pewne. Paradoksalnie taki stan rzeczy cieszy Volkswagena, który ma zupełnie inny problem niż niedoróbki budowlane.

Chodzi mianowicie o normy emisji spalin i zużycia paliwa, które wchodzą w życie 1 września. Wszystkie samochody sprzedawane od tej daty muszą być przetestowane zgodnie z nowymi regulacjami. Problem w tym, że m.in. Volkswagen, obok wielu innych producentów samochodów, nie zdążył z przeprowadzeniem stosownych badań. W konsekwencji wyprodukowane już samochodu musi gdzieś składować, a idealnym do tego miejscem jest właśnie lotnisko Berlin Brandenburg. Wprawdzie terminale to książkowy przykład fuszerki budowlanej, ale obszerna płyta lotniska jest już gotowa i idealnie nadaje się na parking.

Volkswagen tymczasem potrzebuje bardzo dużo miejsc do parkowania, ponieważ musi gdzieś przechować około ćwierć miliona samochodów. Władze niemieckiego koncernu mogą spać spokojnie, przynajmniej jeśli chodzi o płytę lotniska Berling Brandenburg. Volkswageny zapewne będą mogły tam stać choćby i dwa lata.