W mitologii greckiej Faeton to syn Heliosa i Klimene. Faeton żył 22 lata i umarł tragicznie. Chcąc mieć pewność, że jest synem boga słońca (podważał to Epafos, syn Zeusa) a nie zwykłego śmiertelnika, wybrał się na krańce świata, by zdobyć od Heliosa dowód, że to on jest jego ojcem. Helios przysiągł, że z miłości zrobi dla swojego potomka wszystko. Faeton poprosił więc ojca o pozwolenia na powożenie rydwanem słońca.Niestety, nie miał w tym wprawy.
Skrzydlate konie poniosły go i zaczęły zjeżdżać w różne strony - raz w górę, raz w dół, co groziło pożarem nieba i ziemi. Zeus musiał więc Faetona strącić piorunem, by uniknąć katastrofy na ziemi. Tragiczna historia mitologicznego Faetona ma sporo wspólnego z tragiczną sytuacją volkswagenowskiego Phaetona.
Auto jest wręcz nieprzyzwoicie zaawansowane technologicznie. Po ostatnim liftingu zyskało nawigację opartą na Google Maps, inteligentne światła (komputer dostosowuje wiązkę światła do warunków na drodze i troszczy się o to, by nie oślepiać kierowców jadących z naprzeciwka), zaawansowany tempomat (otrzymuje prędkość i odległość), zestaw kamer ułatwiający obserwacje przestrzeni wokół auta oraz kamerę rozpoznającą znaki z ograniczeniem prędkości oraz zakazami ruchu i wjazdu.
Phaeton jest również niemoralnie wręcz luksusowy, doskonale wykończony i dopracowany w najmniejszym, nawet niezauważalnym szczególe. Pod maską pracuje silnik V6 (240 i 280 KM), V8 (335 KM) lub W12 (450 KM). Co więc jest źle z Phaetonem? Pochodzenie.
Volkswagen oznacza po niemiecku auto dla ludu, a model, który w najtańszej wersji kosztuje prawie 280 tys. zł, to propozycja dla wybrańców ludu. Co więcej, jak już ktoś tyle pieniędzy wydaje na samochód luksusowy, to chciałby się poczuć jak ktoś wyjątkowy. Temu lepiej służy gwiazda na masce, cztery pierścienie i biało-niebieskie śmigło. Tak, Phaeton urodził się w złej rodzinie, by odnieść sukces. Gdyby miał inne nazwisko, z pewnością lepiej by mu się powodziło.