Zwykle pierwsze mroźne noce bezlitośnie obnażają stan instalacji elektrycznej w samochodzie. Wówczas trudniej uruchomić silnik, gdy bateria jest niewystarczająco naładowana. Ratunkiem może okazać się niewielki powerbank, który doładuje akumulator samochodu. Jak korzystać z takiego akcesorium? Sprawdziliśmy.
Po dłuższym, np. miesięcznym postoju samochodu, wolę podłączyć prostownik, zanim uruchomię silnik. Alternatywnie można użyć powerbanku z funkcją prostownika, by doładować akumulator. Tak też było w przypadku testowanego urządzenia Green Cell GC PowerBoost. Wystarczyło zaledwie kilkanaście minut, by doładować akumulator i niemal całkowicie opróżnić powerbank (pozostało poniżej 20 proc.).
Sama procedura jest dość prosta. Do baterii podłączamy klemy powerbanku i naciskamy przycisk przy wyświetlaczu. Muszę przyznać, że same klemy dostarczone z powerbankiem są znacznie solidniejsze od tego, co jest dołączane do prostowników, jakie można kupić w dyskontach. Różnica jest dość wyraźna nie tylko ze względu na użyte materiały, ale i znacznie masywniejsze okablowanie i przyłącza.
Testowany sprzęt Green Cell z akumulatorem o pojemności 16000 mAh (prąd szczytowy do 2000 A) można jednak wykorzystać nie tylko do awaryjnego doładowania baterii w samochodzie, ale także do rozruchu. Producent chwali się, że sprzęt przyda się do uruchomienia silnika benzynowego o pojemności do 8 l lub diesla o pojemności do 6 l. W naszym teście poradził sobie z rozruchem diesla o pojemności 2 l (większych nie sprawdzaliśmy).
Przyda się także do naładowania smartfona (udało się wykonać trzy ładowania do pełna w przypadku używanych smartfonów Apple i Samsunga) albo laptopa. Przy wykorzystaniu fabrycznego kabla USB-C, portu Power Delivery, szacowany czas ładowania MacBooka Air wynosi ok. 1,5 godz. (test rozpoczynaliśmy, gdy bateria laptopa była naładowana do 70 proc.).
Nie zmieści się w kieszeni spodni
Pamiętajmy, że powerbank, którego możemy użyć w samochodzie, jest wyraźnie większy i cięższy od typowego modelu przeznaczonego do doładowania baterii w smartfonie. Pod względem wymiarów Green Cell GC PowerBoost jest porównywalny z pudełkiem na nowoczesny smartfon z dużym ekranem o przekątnej ok. 6,5 cala. Jeśli dodać do tego jeszcze praktyczne spore etui na kable, wówczas nie ma mowy o schowaniu sprzętu w kieszeni. By zabrać cały komplet ze sobą, lepiej zatem brać pod uwagę plecak lub dużą damską torbę.
Pozostaje jeszcze kwestia ładowania samego powerbanku. Producent chwali się, że czas ładowania wynosi ok. 1 godz. i 10 min. Naturalnie wiele zależy od źródła zasilania. Najlepiej wykorzystać domowe ładowarki USB-C, jakie otrzymujemy z nowymi smartfonami lub laptopami. Wtedy zwykle można liczyć na możliwie najkrótszy czas zasilania. Otwartą kwestią pozostaje żywotność, gdyż producent nie podaje liczby cykli ładowania/rozładowania.
Niestety sprzęt nie jest tani. Sugerowana cena to 749 zł. Podobnie kosztują produkty konkurencji.