Challange Stradale to przecież pojazd stuningowany przez producenta. Na pierwszy rzut oka samochód wyglada jak seryjne 360 Modena. Jednak już po otwarciu drzwi widać, że to Ferrari jest czymś specjalnym - środkowy tunel, deskę rozdzielczą i stelaż siedzeń wykonano z włókien węglowych. Stradale to doskonały przykład samochodu o lekkiej konstrukcji - niektóre elementy silnika i zawieszenia wykonano z superwytrzymałego tytanu. Dzięki tym zabiegom samochód waży jedynie 1180 kg - o 110 kg mniej niż w przypadku standardowej Modeny i aż o 200 kg mniej niż najnowsze Porsche Carrera GT. Uruchomienie silnika tego supermistrza wagi lekkiej podobnie jak w autach sportowych odbywa się po naciśnięciu przycisku. W zasadzie w przypadku tego samochodu różnica między autem wyścigowym a samochodem do jazdy po drogach publicznych zaciera się. Układ hamulcowy składający się z elementów węglowych i ceramicznych wywodzi się z samochodów F1. Podobnego pochodzenia jest również układ wydechowy, który od 4 tys. obrotów wydaje z siebie tak głośny ryk, że gdy przejeżdża obok kawiarni, jej klienci muszą uważać, by filiżanki z kawą nie pospadały ze stolików. Powodem takiego hałasu jest by-pass, który przy wyższych prędkościach obrotowych omija częściowo tłumik, co skutkuje wyższą mocą i hałasem. Dzięki ulepszonej obróbce kanałów wylotowych i dolotowych oraz zoptymalizowaniu sterowania zaworów moc wzrosła z 400 do 425 KM. Od 0 do "setki" wzmocnione Ferrari rozpędza się w 4,1 sekundy. Jeśli idzie o cenę - nie jest to auto dla przeciętnych zjadaczy chleba (jak każde Ferrari zresztą) - 165 tys. euro.
Więcej mocy...
Ferrari nie poddaje się tuningowi - podkreśla szef firmy Luca di Montezemolo, gdy rozmowa schodzi na "rasowanie" aut z ogierem na masce. Co innegi, jeśli chodzi o modyfikacje wychodzące spod ręki samej firmy - do takich zmian szef najwyraźniej nie ma żadnych zastrzeżeń.