Logo

Więcej mocy...

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Ferrari nie poddaje się tuningowi - podkreśla szef firmy Luca di Montezemolo, gdy rozmowa schodzi na "rasowanie" aut z ogierem na masce. Co innegi, jeśli chodzi o modyfikacje wychodzące spod ręki samej firmy - do takich zmian szef najwyraźniej nie ma żadnych zastrzeżeń.

Challange Stradale to przecież pojazd stuningowany przez producenta. Na pierwszy rzut oka samochód wyglada jak seryjne 360 Modena. Jednak już po otwarciu drzwi widać, że to Ferrari jest czymś specjalnym - środkowy tunel, deskę rozdzielczą i stelaż siedzeń wykonano z włókien węglowych. Stradale to doskonały przykład samochodu o lekkiej konstrukcji - niektóre elementy silnika i zawieszenia wykonano z superwytrzymałego tytanu. Dzięki tym zabiegom samochód waży jedynie 1180 kg - o 110 kg mniej niż w przypadku standardowej Modeny i aż o 200 kg mniej niż najnowsze Porsche Carrera GT. Uruchomienie silnika tego supermistrza wagi lekkiej podobnie jak w autach sportowych odbywa się po naciśnięciu przycisku. W zasadzie w przypadku tego samochodu różnica między autem wyścigowym a samochodem do jazdy po drogach publicznych zaciera się. Układ hamulcowy składający się z elementów węglowych i ceramicznych wywodzi się z samochodów F1. Podobnego pochodzenia jest również układ wydechowy, który od 4 tys. obrotów wydaje z siebie tak głośny ryk, że gdy przejeżdża obok kawiarni, jej klienci muszą uważać, by filiżanki z kawą nie pospadały ze stolików. Powodem takiego hałasu jest by-pass, który przy wyższych prędkościach obrotowych omija częściowo tłumik, co skutkuje wyższą mocą i hałasem. Dzięki ulepszonej obróbce kanałów wylotowych i dolotowych oraz zoptymalizowaniu sterowania zaworów moc wzrosła z 400 do 425 KM. Od 0 do "setki" wzmocnione Ferrari rozpędza się w 4,1 sekundy. Jeśli idzie o cenę - nie jest to auto dla przeciętnych zjadaczy chleba (jak każde Ferrari zresztą) - 165 tys. euro.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki