Powodem jest korozja będąca skutkiem nieszczelnością osłon przegubów. BMW wprowadza poprawki do 8 tysięcy egzemplarzy modeli serii 3 i 5. Błąd montażowy może powodować uszkodzenia opon. Chrysler ogłasza w USA akcję naprawczą spowodowaną kilkoma usterkami występującymi w 2,2 miliona aut tej marki. CitroĎn posyła listy do 1500 posiadaczy modelu C5. Powód? Wada materiałowa w piastach kół. W tym samym czasie koledzy z działu porad odbierają telefony, czytają kolejne listy i e-maile od Czytelników. Każdego dnia co najmniej kilkunastu kierowców skarży się na niekompetencję i niesolidność warsztatów oraz stacji serwisowych różnych marek. Na drogi wyjeżdżają zaś w tym czasie kolejne samochody pomocy drogowej niosące ratunek tym, których auta odmówiły posłuszeństwa. Powodem są na ogół "zwykłe" usterki. Rodzi się jednak pytanie: co oznacza dziś "zwykła usterka"? Ściślej - co oznacza to pojęcie w czasach, kiedy zawód mechanika samochodowego wypierany jest przez elektrotechnika. Ten drugi nie potrafi co prawda naprawić skorodowanych elementów nadwozia naszego auta, za to umie połączyć jego komputer pokładowy z urządzeniem, które określi ewentualne uszkodzenie lub nawet usunie przyczynę problemów. Akcje bezpłatnych napraw niemal nowych samochodów oraz usuwania usterek produkcyjnych stały się od pewnego czasu codziennością przemysłu motoryzacyjnego. Co więc dzieje się z naszymi samochodami? Aby odpowiedzieć na to pytanie, przedstawiamy Państwu nasz raport jakości. Sprawdziliśmy największych producentów i importerów działających na polskim rynku motoryzacyjnym i porównaliśmy ich wyniki, jeśli chodzi o wytrzymałość i niezawodność. W raporcie nie kierowaliśmy się naszymi osobistymi odczuciami jakościowymi, co chcielibyśmy dodatkowo podkreślić. Punktem wyjścia były dla nas raporty ADAC oraz TÜV. Dodatkowo wzięliśmy pod uwagę warunki gwarancji oraz wyniki przeprowadzanych przez nas testów autoryzowanych stacji obsługi i testów długodystansowych. Co to jest jakość? "Właściwość, rodzaj, gatunek, wartość; zespół cech stanowiących o tym, że dany przedmiot jest tym przedmiotem, a nie innym". Tak podaje "Słownik języka polskiego" Wydawnictwa Naukowego PWN. Jednak każdy, kto wypowiada się o jakości samochodów, kieruje się osobistymi odczuciami. Pochodzenie i stan posiadania nie są bynajmniej bez znaczenia. Jako cenne kwalifikujemy klamki wykonane z lśniącego metalu, skórzaną tapicerkę, niezawodne przełączniki czy też drzwi zamykające się bezszelestnie. Montowane przez Toyotę czy Subaru lśniące i gładkie plastiki nie robią najlepszego wrażenia na mieszkańcach Europy, postrzegane są bowiem jako tandetnie tanie. A przecież to właśnie te dwie marki pozostają w czołówce statystyk bezusterkowości TÜV oraz ADAC. Wymierne kryteria to niezawodność oraz wytrzymałość i właśnie o nie chodziło nam w naszym raporcie. Wyeliminowaliśmy odczucia osobiste i losowe kryteria oceny. W rezultacie Volkswagen, który jest na ogół bardzo dobrze oceniany za precyzję wykonania nadwozia czy też wytrzymałość materiałów wykończeniowych, w raporcie nie wypadł najlepiej. Kto ponosi odpowiedzialność na przykład za psujące się podnośniki szyb w Volkswagenach? Ostatecznie to nie Volkswagen wyprodukował nieszczęsny mechanizm, lecz zlecił wykonanie go i za to zapłacił. Podwykonawcy zobowiązani są do przygotowania produktu według dokładnych specyfikacji technicznych oraz kosztorysów sporządzonych przez swych zleceniodawców. Specyfikacja każdej części jest sprawdzana już na etapie planowania. Materiał, z którego wykonana zostanie dana część, możliwości jej obciążenia, wytrzymałość na zmiany temperatur - wszystko to jest testowane. Jeśli całość serii wykazuje usterkę, która nie jest spowodowane błędem montażowym na taśmie, wobec poddostawcy danej części wyciągane są konsekwencje. Musi on nie tylko jeszcze raz wyprodukować element, który okazał się awaryjny, ale także pokryć koszty wynagrodzeń dla pracowników usuwających usterki. Nie ma przy tym znaczenia, czy poszkodowany, uprzejmie przepraszany za niedopatrzenie producenta klient dopłaca do usługi, czy też nie. Tak właśnie było w przypadku podnośnika szyb w Golfach. Wnioski, do jakich można dojść, analizując ten przypadek, brzmią wręcz zastraszająco. Okazuje się, że fuszerka produkcyjna może się nawet opłacać! Producent zarabia podwójnie, ponieważ posiadacze aut zwracają się z żądaniem naprawy do autoryzowanych stacji obsługi, które tym samym zyskują klientów. Czy mamy w tym wypadku do czynienia z łamaniem powinności producenta? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Jednak niesmak i złe samopoczucie klientów pozostają. Zabezpieczenia prawne, z których korzystają producenci samochodów w stosunku do poddostawców, są znacznie skuteczniejsze od tych, które dostępne są nabywcom samochodów. W rezultacie, kiedy w Oplu często psuło się podgrzewanie siedzeń, posiadacze pechowych samochodów sami musieli pokryć koszty naprawy, choć dostawca również musiał zapłacić swemu zleceniodawcy. Tzw. dostawcy kluczowi wytwarzają w dzisiejszych czasach nie tyle poszczególne części samochodów, co kompletne układy czy moduły montażowe. Są wtajemniczeni w cały proces produkcyjny, a u niektórych producentów, na przykład u Forda, ich pracownicy zatrudniani są także bezpośrednio przy taśmie montażowej. Ich praca odgrywa coraz większą rolę. Problem w tym, że niektórzy z nich nie mogą wykonywać pracy tak, jakby chcieli, gdyż nie zgadza się na to producent. "Nie możemy przeforsować naszego systemu pracy" - twierdzi szef jednego z poddostawców z południa Niemiec. "Koszty produkcji decydują o wszystkim. Sytuacja jest bardzo napięta!" Skutki takiej polityki są oczywiste. W cenie, którą kupujący auto jest w stanie zapłacić, zawierać się muszą koszty wszelkich modernizacji. W rezultacie produkty takie jak elektryczne szyby, poduszki powietrzne czy przewody podciśnieniowe są projektowane tak, aby spełniać wymagania kosztorysu. Nie ma mowy o jakichkolwiek rezerwach jakościowych. Pojęcie, które odgrywa naczelną rolę podczas prac projektowych, to oszczędności, oszczędności i jeszcze raz oszczędności. Mercedes pracuje właśnie nad nową klasą S, której debiut planowany jest na 2006. Aby nie przekroczyć wydatków przewidzianych przez bilans, co mogłoby wzbudzić zaniepokojenie akcjonariuszy, poddostawcy części do nowego Mercedesa powinni wykonać je o 30 do 35 procent taniej niż dotychczas. Kwestie płatności są w branży motoryzacyjnej szczególnie drażliwym tematem. Oczywiście, jest wiele ślicznych materiałów i możliwości zagospodarowania przestrzennego. Jednak najważniejsze, żeby opłacało się całe przedsięwzięcie. Co czeka nas zatem w niedługiej przyszłości? Zapewne już niebawem samochody będą w stanie same zgłaszać się do firmowej centrali serwisowej w momencie, gdy dojdzie do awarii lub wystąpi konieczność przeprowadzenia obsługi technicznej. To doprawdy piękna perspektywa. Jako użytkownicy wolelibyśmy jednak, aby auta po prostu się nie psuły.
Wszystko przez oszczędności!
Dzień jak co dzień w naszej redakcji. Na biurka w dziale aktualności spływają doniesienia z ostatnich dni i godzin: Audi wzywa 35 tysięcy egzemplarzy modelu A4 do serwisu.