"Do 2005 roku chcemy wprowadzić FSI do wszystkich produkowanych przez nas modeli, od Lupo do Phaetona" - mówi szef rozwoju FSI Bernd Stiebels. Dzisiejsze jednostki z bezpośrednim wtryskiem mają być dla Volkswagena tym, czym w 1989 roku były silniki TDI (diesle, które nie pracują już tak ociężale, a przy tym nadal są oszczędne) - techniką, która wprowadzi ożywienie w sprzedaży aut. "FSI jest nie tylko 10 proc. oszczędniejszy od klasycznego wtrysku do kanałów dolotowych, ale również rozwija o 5 proc. większą moc i moment obrotowy, a co za tym idzie, radość z jazdy jest większa" - mówi Stiebels. Zielony testowy Golf nie różnił się z zewnątrz prawie niczym - jedyna zmiana to znaczek FSI na klapie bagażnika. Po uruchomieniu silnika też nie słychać żadnych różnic pomiędzy bezpośrednim wtryskiem a klasyczną jednostką. Z 1,6 litra pojemności uzyskiwana jest moc 110 KM przy 5800 obr./min, maksymalny moment obrotowy wynosi 155 Nm. 16-zaworowy motor rozwija równomiernie moc już od małych prędkości obrotowych. W porównaniu z dotychczasowym silnikiem 1.6 jest bardziej "kulturalny". Minus całego systemu to fakt, że producent zaleca tankowanie samochodu paliwem o liczbie oktanowej 98. Jeśli jednak zdecydujemy się wlać normalną, 95-oktanową benzynę, jedynym minusem będzie nieznacznie zwiększone zużycie paliwa.
Wycieczka w przyszłość
Najważniejszy samochód dla Volkswagena (biorąc pod uwagę wyniki sprzedaży) musiał na ten wynalazek sporo czekać - Mitsubishi Carisma jeździ z bezpośrednim wtryskiem benzyny od 1997 roku. Teraz nadszedł czas zmian.
