Jak zaznacza agencja Reutera, Renault chce w ten sposób zakończyć rok chaosu i zmian w firmie, do jakich doszło po aresztowaniu w Tokio w 2018 r. byłego szefa Carlosa Ghosna. Firma próbuje powstrzymać spadającą sprzedaż oraz naprawić napięte relacje i odnowić sojusz z japońskim Nissanem.

Sojusz, w skład którego wchodzi również Mitsubishi, jest drugim co do wielkości producentem samochodów na świecie, ale wyniki wszystkich trzech firm spadły po aresztowaniu Ghosna - przypomina z kolei Financial Times.

Były prezes i dyrektor generalny zarówno Nissana, jak i Renault oraz pomysłodawca dwudziestoletniego sojuszu Renault-Nissan-Mitsubishi oskarżony był w Japonii o przestępstwa finansowe; w końcu grudnia ub.r. zbiegł do Libanu.

De Meo ogłosił swoją rezygnację ze stanowiska szefa Seata na początku stycznia. Firma wskazała, że odbyło się to za obopólną zgodą, a menadżer sam o to poprosił. Według mediów miał on nie tylko poparcie zarządu Renault, ale również władz w Paryżu, które posiadają 15-proc. udział w firmie.

Pochodzący z Włoch 52-letni de Meo jest doceniany za wyciągniecie Seata z problemów finansowych i uczynienie z niego dochodowej marki. Pracował już wcześniej dla Renault, a także Toyoty i Fiata.

W październiku ze stanowiska dyrektora generalnego Renault został usunięty Thierry Bollore. Zajmował je od stycznia 2019 roku. Wcześniej od lutego 2018 r. był dyrektorem operacyjnym francuskiego koncernu, co czyniło go drugą osobą w spółce po Carlosie Ghosnie, oczekującym wtedy na proces w związku z zarzutami wieloletnich nadużyć finansowych w kierowanych przez siebie firmach.

Powołana na jego miejsce tymczasowa dyrektor generalna Renault Clotilde Delbos ma zostać zastępcą de Meo, gdy 1 lipca obejmie on stanowisko.media.renault