Logo
WiadomościAktualnościZapatrzeni w przeszłość

Zapatrzeni w przeszłość

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Czy ktoś mógłby przypuszczać, że awangardowy Avantime stanie się samochodem seryjnym? A przecież nie jest to jedyny przykład, gdy duże zainteresowanie konceptem sprawiło, że firma wzięła się porządnie do roboty i w krótkim czasie auto zyskało nowe, rynkowe życie. Na pewno jedną z ładniejszych propozycji designerskich podczas tegorocznej Genewy była Alfa Romeo Brera - samochód, który według projektanta Giorgetto Giugiaro, jest "autem dzisiaj, zaprojektowanym dzisiaj z myślą o dzisiejszym kierowcy".

Charakterystyczny wlot powietrza do chłodnicy, przednia maska w kształcie klina i strażacka czerwień nadwozia sprawiały, że żaden zwiedzający targowe hale nie mógł przejść obok pojazdu obojętnie. Do napędu auta miałby posłużyć silnik V8 o pojemności ponad 4 litrów. Piszemy "miałby", ponieważ projekt, mimo bardzo profesjonalnego wyglądu, był tylko niejeżdżącym modelem. Napęd ma być przenoszony na tylne koła za pomocą 6-biegowej skrzyni manualnej. Inżynierowie nie wykluczają także zastosowania napędu 4x4. Być może niektóre elementy stylistyczne będą przejęte do mającej zadebiutować w 2004 roku Alfy Romeo Coupé. Ciekawostką dla audiofilów jest zastosowany w aucie system audio bez klasycznych głośników. Sprawdziliśmy - naprawdę nie wiadomo, skąd wydobywa się dźwięk. W BMW postawiono, jak się wydaje, na linie wypracowane w luksusowej serii 7. Co prawda, założenia mówią, że BMW nie ogląda się za siebie, tylko patrzy odważnie do przodu, jednak przy okazji prezentacji koncepcyjnego CS1 firma wspomina o kontynuacji legendarnego BMW 2002. Kabriolet nie jest jedynie salonową "figurką" i może trafić do produkcji w krótkim czasie. Do napędu posłużył silnik 1.8 (115 KM). Czasy się zmieniają, koncepcje napędu w BMW nie - nadal napędzane są koła tylne. Peugeot, oprócz nowych odmian 206 i 307, pokazał także sportowe auto o oznaczeniu RC. Klasyczne coupé (2+2) ma centralnie umieszczony silnik. Rurowa konstrukcja, laminaty i włókna węglowe spowodowały, że masa tego pojazdu wynosi jedynie około 950 kg. W zależności od zastosowanego silnika, samochód ma dodatkowy człon w nazwie: Pik - dla motoru benzynowego, Caro - dla jednostki wysokoprężnej. Od rodzaju napędu uzależniony jest także kolor karoserii - czerń przy 180-konnym silniku 2.0 oraz "diabelska" czerwień przy dieslowskim silniku 2.2 HDi (z filtrem cząstek stałych) o mocy 175 KM. Ciekawostką jest to, że mimo różnych napędów podstawowe osiągi (prędkość maksymalna i sprint do "setki") są do siebie bardzo zbliżone (0-100 km/h w 6 s, V maks. - 230 km/h). Oczywiście nie zapomniano o odpowiedniej dawce luksusu we wnętrzu samochodu - króluje skóra i polerowane aluminium. W tym roku stanowisko Mitsubishi było jednym z nielicznych, na którym wystawiono aż taką ilość aut koncepcyjnych. W poprzednich latach uwaga publiczności była skupiona na Pajero Evolution. W tym roku pokazano kolejne wcielenie tego pomysłu. Połączenie auta sportowego i terenówki brzmi trochę nieprawdopodobnie, ale po bliższym przyjrzeniu się bryle Mitsubishi tylko takie skojarzenie przychodzi nam do głowy. Auto może się poruszać po takich szlakach, o jakich właściciele zwykłych samochodów mogliby tylko pomarzyć. Napędzany silnikiem 4.7 V8 samochód ma też elementy charakterystyczne dla coupé - 4 siedzenia we wnętrzu i... 350 litrów bagażnika - jak na terenówkę to trochę mało. Kolejne propozycje Japończyków to już światowe premiery. Małe auto kompaktowe CZ-3 Tarmac było reklamowane pod hasłem: "Jesteś młody - albo przynajmniej młody sercem - spójrz na nasze miejskie auto. Zrobiliśmy je specjalnie dla Ciebie". Mitsubishi uatrakcyjniło swój pojazd, nadając mu typowo sportowe cechy - 4-osobowe auto jest napędzane silnikiem benzynowym 1.5 z bezpośrednim wtryskiem z turbiną i intercoolerem. Układ jezdny i przeniesienia napędu został zaadoptowany z Lancera Evolution (4x4). Do przeniesienia napędu zastosowano bezstopniową przekładnię CVT. W zasadzie po niewielkich korektach auto mogłoby wejść do produkcji, pytanie tylko, czy klienci są już na tego typu pojazdy gotowi. Dla miłośników samochodów wielozadaniowych przygotowano S.U.P. Cabriolet (Sport Utility Pack). Pisząc o wielozadaniowości, nie mamy na myśli tylko możliwości przemierzania bezdroży. S.U.P. to zupełnie inne rozumienie kwestii, do czego służy samochód. W tym wypadku można zaryzykować stwierdzenie, że Mitsubishi chciało połączyć kabriolet z autem terenowym i... kempingowym! Bo jak inaczej wyjaśnić obecność "na pokładzie" np. prysznica - strudzeni zmaganiami z siłami natury mogą przed powrotem do miasta spłukać kurz, polewając się wodą. W drzwiach pojazdu znajdują się wyjmowane pojemniki na kształt walizek, w których można umieścić np. sprzęt fotograficzny, a bagażnik niczym szuflada z ubraniami wysuwa się z tylnego zderzaka. Największa ciekawostka to napęd hybrydowy. Przednie koła napędzane są silnikiem benzynowym z bezpośrednim wtryskiem (posiadającym zintegrowany rozrusznik i alternator), tylne zaś dwoma silnikami elektrycznymi. Gdy auto hamuje, tylne koła produkują energię, która jest magazynowana w akumulatorach. Przy dynamiczniejszym ruszaniu jest ona wykorzystywana do napędu kół tylnych, co ma dodatkowo odciążać jednostkę spalinową, a co za tym idzie zmniejszać zużycie paliwa. W tym koncepcie zastosowano automatyczną skrzynię biegów. W Nissanie spodziewaliśmy się kolejnego wcielenia mm.e - samochodu, który miał być następną generacją Micry. Tym razem jednak Japończycy pokazali dwa inne ciekawe samochody koncepcyjne. Pierwszy z nich to Yanya - nowy pomysł na SUV. Nowatorskie rozwiązanie dotyczy zwłaszcza napędu - podobnie jak w Mitsubishi tylne koła poruszane są przez silnik elektryczny. Dzieje się tak, gdy komputer pokładowy rozpozna poślizg kół przednich. Dołączany jest wówczas generator przy jednostce spalinowej, który produkuje energię dostarczaną do tylnego silnika elektrycznego. Drugim autem było kolejne wcielenie Nissana GT-R. Sportowy bolid był już pokazywany wcześniej, tym razem dokonano jedynie stylistycznych zmian. Koncept Hondy - Dualnote - miał pokazać, że w dzisiejszej motoryzacji można dokonywać rzeczy (prawie) niemożliwych. Przy mocy silników na poziomie 400 KM spalanie ma wynosić zaledwie 5,5 l/100 km. Dzieje się tak za sprawą zastosowania przez Hondę własnego systemu napędu hybrydowego. Połączenie mocy jednostki spalinowej i elektrycznej ma dawać tak zaskakujące rezultaty. W tym roku auta produkcyjne pokazane w Genewie trochę rozczarowały. Zawsze jednak można liczyć na koncepty. Tu każdy producent może poszaleć i zaprezentować swoje najbardziej śmiałe pomysły.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: