Bananowo żółta La Bala powstała na bazie używanej Toyoty MR2. Z japońskiego samochodu pochodzi silnik o pojemności 1,6 litra i mocy 160 KM oraz układ przeniesienia napędu. Karoseria została wykonana z lekkich materiałów według wizji konstruktora. Steve Graber postanowił zbudować auto, które spełni jego marzenia - będzie lekkie, szybkie, efektowne i… tanie.

Całość opiera się na rurowym szkielecie do którego sukcesywnie montowano kolejne elementy. Steve chętnie sięgał po podzespoły powszechnie stosowane w sporcie motorowym. La Bala otrzymała m.in. zawieszenie o regulowanym prześwicie, mocne hamulce firmy Wilwood, sportowe fotele oraz 5-punktowe pasy bezpieczeństwa.

Gotowe do drogi auto waży zaledwie 680 kilogramów. Nic dziwnego, że 4-cylindrowy silnik nie ma najmniejszych problemów z rozpędzaniem La Bali, której prędkościomierz potrafi wskazać 100 km/h po zaledwie 4,2 sekundach od startu! W przypadku prezentowanego pojazdu prędkość maksymalna nie jest ważna, ponieważ za sprawą doskonałej dynamiki oraz trakcji auto i tak będzie nieuchwytne dla innych pojazdów. Pozazdroszczenia godne jest również spalanie. Ostrożne traktowanie gazu lekkiej La Bali pozwala pokonać 100 kilometrów za cenę 6 litrów benzyny!

Jazda nietuzinkowym samochodem to gwarancja wielkiej przyjemności. Pocieszający jest fakt, że nie jest ona dostępna tylko dla wybranych. Konstruktor efektownego pojazdu postanowił rozpocząć sprzedaż części pozwalających na złożenie we własnym garażu La Bali. Producent zapewnia, że ramowy szkielet nadwozia bez większych problemów przyjmie także mocniejszy silnik. Na zamówione elementy przyjdzie poczekać do 120 dni. Podstawowa konfiguracja umożliwi użytkowanie pojazdu wyłącznie na torach wyścigowych. Kto chciałby wyjechać La Balą na drogi, będzie musiał postarać się o homologację. O drobnych niedogodnościach można szybko zapomnieć, gdy weźmie się pod uwagę cenę auta - 25 000 dolarów za 4,2 sekundy do "setki" to wyjątkowa okazja.