Szef Porsche, Wendelin Wiedeking, już w zeszłym roku potwierdził nadejście sportowej limuzyny Panamera. Po testach pod mocnym okryciem firma stopniowo rezygnuje z ciężkich materiałów kamuflujących. Dzięki temu staje się jasne, jak będzie wyglądał nowy model. Najbardziej zaskakujące jest odkrycie tylnej części. Masywny tył łudząco przypomina legendarne Porsche 911. W odróżnieniu od dziewięćsetjedenastki Panamera właśnie z tyłu zaoferuje najwięcej miejsca dla podróżnych i ich bagaży, dla których przygotowano przestrzeń o pojemności 450 l.
Silnik przesunął się za przednią oś. Konstruktorzy umieścili go jak najbliżej punktu ciężkości, ale limitem jest oczywiście dostatecznie duża kabina pasażerska. Pod maską montowane będą trzy silniki. Niektóre źródła mówią, że podstawową jednostką będzie 6-cylindrowy silnik 3,6 FSI firmy Volkswagen znany np. z modelu VW Passat R36. Według naszych informacji ten silnik współpracować będzie z silnikiem elektrycznym o mocy 147 kW (200 KM). Moc silnika benzynowego i elektrycznego będzie się łączyć w hybrydowej przekładni.
Z własnych zapasów zapożyczony będzie 8-cylindrowy silnik z bezpośrednim wtryskiem paliwa, który w wersji wolnossącej zaoferuje 257 kW (350 KM), a z doładowaniem 410 kW (558 KM). Jeśli Mercedes-Benz da się sprowokować i zaoferuje jeszcze mocniejszy model niż CLS 63 AMG, Porsche sięgnie po 10-cylindrowym silniku z modelu Carrera GT.
Roczna produkcja Panamery ma wynieść ok. 20 tys. samochodów. Produkcja rozpocznie się w przyszłym roku w Lipsku, a premiera odbędzie się najprawdopodobniej podczas wiosennych targów w Genewie. Ceny mają się zawierać w przedziale 80 do 125 tys. euro, a jedna trzecia produkcji trafić ma na rynek amerykański.
Porsche Panamera nie jest pierwszym 4-drzwiowym modelem marki, o wcześniejszych próbach pisaliśmy w artykule Zdjęcia szpiegowskie: Porsche Panamera i jego poprzednicy.
Źródło: Lehmann Photo Syndication