Triumfatorzy zmagań mogli z bliska przyjrzeć się pracy najlepszego w historii zespołu Suzuki Endurance Racing Team, który wygrywając ostatni wyścig sezonu po raz kolejny został Mistrzem Świata. Zmagania na torze Losail, który znany jest z organizacji nocnego wyścigu MotoGP były bardzo pasjonujące i do ostatnich metrów ważyły się losy klasyfikacji generalnej. Obiekt zbudowany na pustyni zrobił wielkie wrażenie na pucharowiczach.

Sławek i Radek oprócz wizyt w boksach ekip startujących na motocyklach Suzuki mieli wstęp na tor, gdzie podpatrywali kunszt jazdy najlepszych zawodników. Wielkie wrażenie robiły nocne zmagania, kiedy to czasy okrążeń nie odbiegały od tych uzyskiwanych w dzień, a za motocyklami unosiły się smugi iskier krzesane przez podnóżki i płomienie z rur wydechowych.

Wyjazd na Bliski Wschód oficjalnie zamknął tegoroczną edycję największego pucharu markowego w Polsce. Już teraz rozpoczęły się przygotowania do edycji 2011, która będzie rewolucyjna i pozwoli uczestnikom jeszcze w większym stopniu rozwijać swoje umiejętności.

- Wyścigi Endurance zrobiły na mnie ogromne wrażenie, szczególnie zmiany zawodników i tankowanie. Precyzja, z jaką tę procedurę wykonywał zespół Suzuki była niesamowita. Mechanicy Formuły 1 mogliby się uczyć od Francuzów. Sam wyścig też był pasjonujący, ponieważ losy podium i dalszych pozycji ważyły się do samego końca - powiedział Sławek Maszczak, zwycięzca Suzuki GSX-R 600 Cup.

- Pierwszy raz widziałem motocykle jeżdżące po torze w nocy. Mogliśmy być kilka metrów od pędzących maszyn i było to fascynujące. Do dziś zastanawiam się, jakie jest to uczucie kręcić podobne czasy w dzień i po torze oświetlanym małym reflektorem na przedzie owiewki. Nie ukrywam, że chciałbym kiedyś tego spróbować i powalczyć w takich zawodach - dodał Radek Gapski, zwycięzca Suzuki GSX-R 1000 Cup.