Zobacz zdjęcia!

Po ponad 300 kilometrach w oszałamiającym tempie, na czele kawalkady kierowców linię mety przeciął włoch Giancarlo Fisichella. Tym samym, reprezentant francuskiego teamu Renault potwierdził zapowiedzi swojego szefa Flavio Briatore, który na konferencji otwierającej dla zespołu sezon 2005 w Monte Carlo, zapowiedział okres żniw po dwóch latach intensywnych prac rozwojowych.

Mało brakowało, a francuski team zaliczył by w tym wyścigu dublet. Ostatecznie trzeciego w Australii Fernando Alonso, odzielił od partnera Rubens Barrichello, który tym samym uratował honor Ferrari. Michael Scvhumacher nie może uznać tego wyścigu za udany. Na rozpoczęcie sezonu był zmuszony do startu z przedostatniej pozycji (po dramatycznych problemach technicznych w klasyfikacjach i nocnej wymianie silnika), a potem było już tylko gorzej. Ostatecznie, po kontakcie z bolidem BMW Nicka Heidfelda, pierwszy z niemców zjechał do boksu na 48 okążeniu.

Czartą lokatę zajął powracający chyba do formy David Coulthard. Być może jest to zasługą "dopalającego" napoju - brytyjczyk od tego sezonu jeździ w nowo-powstałym teami Red Bull Racing Cosworth. Mało brakowało do "pudła", co było by świetnym początkiem sezonu dla zespołu.

Ogólnie, należy podkreslić wyrównaną rywalizację na torze. Nie jest to może to na co liczyli włodarze FIA ustalający nowe zasady, wśród których najważniejsze to m.in. zakaz wymiany opon podczas całego dnia wyścigu, silnik wystarczający na 2 wyścigi - zespoły już znalazły jednak lukę w przepisach, co skrzętnie wykorzystał Schumacher (można zmienić jednostkę napędową jeżli zawodnik zmuszony jest do wycofania się z zawodów u ich końca), i nowe wymogi dotyczą aerodynamiki (jeszcze wyżej ulokowany dolny spoiler, a tylny niższy i węższy, przesunięty w stronę kokpitu kierowcy).

I inżynierowie i kierowcy zapewnili jednak wysoki poziom show, poprawiając czasy okrążeń sprzed roku - jak widać ciągłe zmieny przepisów mające za zadanie zwolnić bolidy nie wpłynęły znacząco na ich szybkość. Klasyfikacja generalna kierowców po GP na torze Albert Park w Australii, wygląda następująco:

1.  Fisichella         10 Renault (Michelin)

2.  Barrichello        8 Ferrari (Bridgestone)

3.  Alonso             6 Renault (Michelin)

4.  Coulthard         5 RedBull Cosworth (Michelin)

5.  Webber           4 Williams BMW (Michelin)

6.  Montoya          3 McLaren Mercedes (Michelin)

7.  Klien                2 RedBull Cosworth (Michelin)

8.  Raikkonen         1 McLaren Mercedes (Michelin)

Natomiast w klasyfikacji producentów, dzięki punktom swojej pary kierowców mocno przewodzi Renaut:

1.  Renaut - 16

2.  Ferrari - 8

3.  Red Bull Cosworth - 7

4.  Williams BMW - 4

=  McLaren Mercedes - 4