Niewiele ponad godzinę przed metą na drugim miejscu było Ferrari nr 4 z Marco Ciocim za kierownicą. Po wizycie w boksach miejsce w kokpicie zajął Lorenzo Case, którego wyznaczono do jazdy w ostatniej, decydującej fazie wyścigu. Po powrocie na tor na drugą pozycję awansował Mercedes, który jednak musiał zaliczyć jeszcze wizytę w boksie. Stało się to na około 40 minut przed zakończeniem rywalizacji.

Wtedy na pozycję wicelidera powróciła załoga AF Corse, jednak w Ferrari powoli kończyło się paliwo. Nie było pewne, czy samochód dojedzie do mety bez jeszcze jednego tankowania. Pomógł okres neutralizacji ogłoszony wkrótce potem, na mniej więcej 30 minut przed zakończeniem. Ostatecznie Lorenzo Case doprowadził białe Ferrari na drugiej pozycji.

Broniszewski drugi finiszował w Dubaju na wielbłądzie Foto: Auto Świat
Broniszewski drugi finiszował w Dubaju na wielbłądzie

Oto co powiedział Michał Broniszewski na mecie: Nie mogę w to uwierzyć! Jestem niesamowicie szczęśliwy! To jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Wielki sukces, na który bardzo ciężko pracowaliśmy. Końcówka była niewiarygodna. Po porannym defekcie zawieszenia mieliśmy chwile zwątpienia, bo miejsce na podium było poważnie zagrożone. Straciliśmy sporo czasu, ale walczyliśmy do końca. Ten sukces zawdzięczamy perfekcyjnej, powiedziałbym chytrej strategii. Przeczytaliśmy bardzo dokładnie niezwykle zawiły i wyjątkowo niesprzyjający nam regulamin, a potem zaczęliśmy robić dokładne obliczenia. Dzięki temu ukończyliśmy wyścig z najmniejszą liczbą postojów w boksach i to miało wielki wpływ na końcowy wynik. Gdy w piątek tuż przed startem przechodziliśmy obok podium, ktoś z zespołu powiedział mi żartem wskazując ręką: "Jutro o tej porze tam będziesz stał!" Wtedy nie wierzyłem w to. Dopiero wieczorem, gdy mozolnie pięliśmy się w górę klasyfikacji i wyprzedzaliśmy kolejnych rywali zacząłem powoli, nieśmiało wierzyć w sukces.