Nie bagietka, nie camembert, nie Cote d`Azur. To porównanie pomiędzy... japońskim Mitsubishi i koreańskim Samsungiem. Wiele osób wie, że Citroën C-Crosser to w rzeczywistości Mitsubishi Outlander z francuskim "nosem" i turbodieslem koncernu PSA. A Renault Koleos? Czy jest to auto koreańskiego producenta artykułów RTV i AGD? I tak i nie. Nie, ponieważ konstrukcyjnie ma wiele wspólnego z pojazdami 4x4 firmy Nissan – Qashqaiem i X-Trailem. Precyzyjnie: aż 60,4 proc. części. Tak, ponieważ Koleos rzeczywiście zjeżdża z taśm koreańskiego Samsunga.
Producent elektroniki jako wytwórca aut? Takie stwierdzenie byłoby zbyt dużym uproszczeniem. Założona w 1938 r. Samsung Group w chwili obecnej jest gigantycznym koncernem, który oprócz elektroniki zarabia pieniądze na statkach, budowlach, ubezpieczeniach, przemyśle petrochemicznym, ciężarówkach oraz wózkach widłowych. Jest największym koncernem Południowej Korei. Samochody produkuje od 1998 r., dotychczas na bazie Nissana. Od 2000 r. Renault po przejęciu Nissana ma również coś do powiedzenia w tej firmie.
Czy Koleos jest zatem "francuzem", "japończykiem", czy może "koreańczykiem"? To interesująca mieszanka. O korzeniach Renault przypominają detale we wnętrzu pojazdu, które znamy z minivanów ∫ la Scénic: składane stoliki z tyłu, schowki, szuflada pod siedzeniem kierowcy. Podczas jazdy Koleos spisuje się dobrze i przynosi zaszczyt francuskiej tradycji. Ten model Renault jest rzeczywiście prawdziwą ostoją komfortu w swojej klasie. Takie poczucie podnosi nie tylko dobrze wyciszony silnik Diesla firmy Renault, ale również zestrojenie podwozia. Koleos nie sprawia wrażenia rozhuśtanego, a mimo to jest ponadprzeciętnie komfortowy, nawet na krótkich nierównościach, jak pokrywy studzienek, czy poprzeczne szczeliny w jezdni.
Lekko pracujące wspomaganie kierownicy podkreśla wrażenie braku trudności w manewrowaniu. Jednak nie możemy spodziewać się tak pewnego zachowania, jak w przypadku konkurentów – np. Toyoty RAV4. Grzecznie pokonuje wprawdzie każdy rodzaj zakrętów, nie zachęca jednak do forsującego stylu jazdy. Poważną niedogodnością jest zaokrąglony dach: ładnie wygląda, ale skutkuje ograniczeniem ilością miejsca na nogi z tyłu, skromną przestrzenią bagażową oraz słabą widocznością do tyłu.
Kulturalnie pracujący silnik Diesla o mocy 173 KM jest najmocniejszy z dostępnych jednostek napędowych Koleosa i występuje tylko z napędem 4x4. Wsparcie turbosprężarki otrzymuje dopiero od 1800 obrotów. Dwulitrowy motor oferowany jest również jako 150-konny – wtedy z opcją wyboru napędu (2WD/4WD) i skrzyni biegów ("manual”/"automat").
Turbodiesel Citroëna do niedawna nie miał możliwości połączenia z automatyczną skrzynią biegów, w ostatnim czasie na listę opcji trafiła dwusprzęgłowa przekładnia DCS. Również w tym przypadku możemy mówić o dobrym komforcie. Jakość amortyzacji C-Crossera nie ustępuje pola Renault, a dodatkowo jego silnik sprawia wrażenie bardziej harmonijnego. Uzyskuje on o 6 proc. więcej momentu obrotowego z większej o 10 proc. pojemności skokowej, już poniżej 1500 obr. zdecydowanie bierze się do pracy i w praktyce możemy rzadziej dokonywać zmiany biegów.
Wnętrze samochodu oraz bagażnik czerpią zdecydowane korzyści z większej długości zewnętrznej (13 cm to całkiem sporo). W kwestii miejsca na nogi z tyłu pojazdu oraz pojemności bagażnika Citroën bije Renault (jak również wielu innych konkurentów) na głowę. Poza tym mamy do dyspozycji o ponad 200 kg (!) większą ładowność.
Oba silniki nie należą do najoszczędniejszych. Citroën obiecuje wprawdzie zużycie paliwa niższe o 0,7 l/100 km od Renault, jednak w teście uzyskaliśmy wynik korzystniejszy tylko o 0,1 l/100 km. Z rezultatem 8,2 l/100 km C-Crosser ma o litr większe spalanie niż najlepsi w klasie. O Renault możemy powiedzieć to samo. Masa własna obydwu aut wynosi ponad 1,8 t, co nie należy do wyników wzorowych. Dodatkowo Renault ma krótkie przełożenie 6. biegu, co odbija się na niższej prędkości maksymalnej i zwiększa zużycie paliwa.
W kwestii rozwiązań technicznych napędu 4x4 oba SUV-y są do siebie bardzo podobne. Napęd na tylne koła przenoszony jest za pomocą kontrolowanych elektronicznie sprzęgieł wielotarczowych, które mają wystarczająco szybki czas reakcji. W obydwu przypadkach można wybrać napęd tylko na przednie koła (położenie właściwie zbędne), jak również wymuszony napęd na wszystkie koła. Kolejna cecha wspólna pojazdów to dość mały prześwit – 180 mm. Renault oferuje dobrze uformowane zwisy, jednak to delikatny filtr cząstek stałych stanowi najniższy punkt pod pojazdem. Zatem należy zachować szczególną ostrożność przy przejeżdżaniu przez pagórki.
W zamian Renault zdecydowanie na swoją korzyść rozstrzyga kwestię kosztów. Decydują o tym nie tylko dobre świadczenia gwarancyjne, ale przede wszystkim korzystniejszy stosunek ceny do wyposażenia. Kwota podstawowa 104 tys. zł może w pierwszej chwili odstraszać, jednak w zamian Renault oferuje naprawdę dobry zestaw gadżetów. Jeśli dorzucimy 10 tys. zł otrzymamy pakiet Privilege Plus obejmujący nawet skórzane siedzenia, światła ksenonowe oraz szyberdach. W C-Crossera mocno uderza wysoka akcyza (18,6 zamiast 3,1 proc.), gdyż ma on silnik o pojemności powyżej 2 l. Ale co to obchodzi klienta w salonie?