Przejazd wydawał się niewinnie prosty. Choć zbliżał się kwiecień, leśna, wąska czołgówka wciąż skuta była mrozem. Krzysiek Kretkiewicz, który jako pierwszy z zawodników pojawił się na jej początku, delikatnie wjechał kołami na lód. Gdy usłyszał trzeszczenie, a koła jego quada zaczęły się zapadać, docisnął gaz, by czym prędzej uciec z zasadzki. Jego Yamaha Grizzly jak torpeda przeleciała wierzchem, pozostawiając za sobą rozryty ślad. Dopiero po paruset metrach zwolnił, by odetchnąć z ulgą.
Sztuka ta udała się jeszcze paru zawodnikom. Po ich przejeździe, na kolejnych kierowców czekały już tylko piętrzące się, grube kry, które odbierały chęć do dalszej jazdy... Ruska Droga, jeden z niewielu prezentów, za który (my – off-roaderzy) możemy być wdzięczni sojuszniczej armii zza Buga (kiedyś był to czołgowy ciąg komunikacyjny na trasie: Legnica-Borne Sulinowo), jak zawsze nie zamierzała tanio sprzedać skóry.
Lodowa przeprawa była gwoździem programu II edycji rajdu Great Escape Rally, organizowanego przez Alberta Gryszczuka w okolicach Żagania. Ubiegłoroczny sukces frekwencyjny i organizacyjny sprawił, że na ponowny start w GER nikogo nie trzeba było namawiać. Większość zawodników rajd ten wybrała na inaugurację sezonu. Tym razem imprezę podzielono na dwie części – pierwsza (zasadniczy GER) odbyła się w piątek i sobotę. W niedzielę miał natomiast miejsce osobny Memoriał Karoliny, który swą formułą nawiązywał do pamiętnych rund H4x4.
Kto czuł się na siłach, by walczyć z trudniejszymi przeszkodami, i miał odpowiednio przygotowaną maszynę, mógł wybrać rywalizację w klasie open. Mniej ekstremalny sprzęt, a także specjaliści od cross-country, zapisywali się do klasy open-sport, gdzie przede wszystkim liczyła się szybka jazda. W sumie organizatorzy rozdali ponad 100 numerów startowych. Zwycięzcy w nagrodę wystartują w RMF Morocco Challenge 2010.
Tegoroczny GER zdaniem uczestników nie był aż tak trudny jak premierowy. Pozwalał wyszaleć i najeździć się do syta – w ciągu 2 dni zawodnicy pokonywali blisko 400--kilometrową trasę na poligonie. Nie wszystkim udało się dotrzeć do mety. W piątek salto przez przód wywinął Grat 2 utytułowanej pary Robert Kufel/Dominik Samosiuk. Do sobotniego etapu nie wystartował również niegdyś najlepszy off-roader Europy (dziś dyrektor rajdu Drezno-Wrocław) Henrik Strasser. Długa trasa zbierała żniwo.
Kto dotrwał do końca i nie miał dosyć, mógł wystartować w niedzielę w Memoriale Karoliny, który odbywa się ku pamięci zmarłej córki Mirka Kozła, zawodnika RMF Caroline Team. Kilkugodzinne zmagania na pętli stały przede wszystkim pod znakiem znakomitej jazdy zwycięzców GER w klasie open-sport: Adriana i Damiana Baronów, którzy byli poza zasięgiem rywali.