Fakty i liczby

Niewiele brakowało, a nasz kraj zostałby wyróżniony przez koreańskiego producenta jako miejsce docelowe dla stworzenia pierwszej fabryki w Europie. W marcu 2003 roku kiedy to koncern typował potencjalne miejsca do budowy, Polska znalazła się pomiędzy Republiką Czeską, Słowacją i Węgrami. Po wstępnych negocjacjach z władzami tych czterech krajów w listopadzie 2003 roku na liście pozostała już tylko Polska oraz Słowacja. Jednak, jak się niedługo potem okazało to nasi południowi sąsiedzi zaoferowali bardziej korzystną ofertę, w efekcie czego w marcu 2004 roku koncern ogłosił, że w słowackiej Żylinie powstanie nowy zakład. Miesiąc potem pierwsze łopaty zostały wbite w ziemię i oficjalnie ruszyła budowa fabryki.

Prace szły bardzo dynamicznie i już praktycznie w czerwcu 2006 roku ruszyła pierwsza, tymczasowa produkcja samochodów, do celów szkoleniowych. Pełną parą wszystkie maszyny ruszyły już w grudniu tego samego roku. Tak więc w praktycznie w dwa i pół roku kosztem miliarda euro przekształcono 166 hektarów ziemi w nowoczesny obiekt, który ma produkować docelowo 300 tysięcy egzemplarzy samochodów rocznie przy udziale 3 tysięcy robotników oraz trzech zmian. Hala produkcyjna ma długość prawie dwóch kilometrów, a jej szerokość wynosi jeden kilometr. Cały proces produkcji odbywa się "pod dachem" i wspomaga go 400 robotów. Koreański producent podczas konstruowania fabryki myślał bardzo zapobiegawczo, wobec czego w razie ewentualnej rozbudowy zakładu, jego ściany będzie można rozsuwać tak aby spokojnie powiększyć przestrzeń do pracy.

Słowacja w ostatnim dziesięcioleciu okazała się bardzo atrakcyjnym miejscem dla zagranicznych producentów samochodów. W latach dziewięćdziesiątych osiedlił się tu koncern VW, a niedawno temu Słowakom zaufało także francuskie PSA. Siłą rzeczy przy fabrykach zaczęły też powstawać nowe miejsca pracy tworzone przez dostawców komponentów. Tak więc byt socjalny tamtejszej ludności z pewnością się poprawił. Szefostwo fabryki Kia podaje, że dzięki powstaniu obiektu w Żylinie bezrobocie w tamtym regionie spadło o 5,5 procent. Średnia pensja robotnika wynosi tam około 600 euro i jest większa o 25 procent niż średnia w regionie. Na 2.500 pracowników w żylińskiej fabryce tylko 63 pochodzi z Korei i są to raczej pracownicy wyższych szczebli. Według informacji podanej przez rzecznika prasowego, obecnie w słowackiej fabryce pracuje tylko dwóch Polaków, z czego jeden mieszka tam od kilkunastu lat na stałe w tym kraju.

"Jakość, elastyczność i produktywność"

Prezydent Kia Motors Słowacja oraz dyrektor wykonawczy fabryki, In-Kyu Bae, który był jedną z trzech osób odpowiedzialnych za tworzenie nowego obiektu w Europie powiedział podczas spotkania z dziennikarzami: "Wybudowaliśmy tą fabrykę korzystając z doświadczeń zdobytych na własnej skórze. Nasza strategia jest skupiona wokół trzech punktów kluczowych: jakości, elastyczności oraz produktywności. Dzięki najlepszej jakości, największej elastyczności w produkcji i produktywności na światowym poziomie jestem w pełni przekonany, że możemy dostarczać konkurencyjne produkty marki Kia opatrzone znakiem wysokiej jakości na rynki europejskie osiągając przy tym maksymalne zadowolenie klienta."

Podsumowując wypowiedź i spoglądając zarazem na statystyki ciężko jest znaleźć w tej informacji ziarenko nieprawdy. Słowacki zakład produkuje naprawdę bardzo dobre samochody, o czym możemy się przekonać od paru dobrych miesięcy, i co warte zaznaczenia, jako jedyna fabryka oferuje modele z siedmioletnią gwarancją. Decydując się na ten krok, producent musiał być pewny możliwości swoich pracowników.

Pierwszym modelem, który zszedł z żylińśkiej taśmy produkcyjnej był pięciodrzwiowy hatchback cee`d. Od czerwca tego roku dołączył do niego model Sportage z segmentu SUV. Fabryka bardzo szybko zareagowała na plany wprowadzenia modelu kombi i przed początkowo planowanym startem ruszyła produkcja modelu cee`d Sporty Wagon. Pod koniec tego roku gamę cee`dów uzupełni jeszcze sportowy, trzydrzwiowy hatchback.

Jak się robi Kię?

Po przekroczeniu bramy wejściowej do fabryki nie ma się już żadnych wątpliwości co do tego, czy Kia dorównuje konkurencyjnym producentom z Europy i świata. Wszędzie znajdują sie kolorowe monitory informujące o postępie produkcji i wyświetlające mało zrozumiałe informacje dla przeciętnego zjadacza chleba. Pomimo tego, że wewnątrz produkcja szła pełną parą, to hałas był na bardzo znośnym poziomie. Nie trzeba było się przekrzykiwać aby zrozumieć się z kilku metrów. Bardzo duże wrażenie zrobiła dbałość o porządek na terenie fabryki, a także poza nią. Koreański producent przykłada dużą wagę do tematu ekologii.

Produkcja samochodów marki Kia rozpoczyna się w tej fabryce od tłoczni (Press Shop). To tutaj na dwóch liniach produkcyjnych wytwarza się automatycznie aż 60 różnych elementów karoserii i szkieletu samochodu. Wszystko odbywa się praktycznie z niewielką pomocą człowieka. Blaszane "arkusze" są pobierane ze specjalnych składowników przez robota, który następnie umieszcza je na tłoczarce, która wyciska odpowiedni element na matrycy. Następnie taki detal trafia pod specjalny skaner, który potrafi wykryć nawet najdrobniejsze niedoskonałości. Po pozytywnym przejściu tego etapu, część jest przenoszona do specjalnej przechowalni gdzie składowane są wszystkie wytworzone elementy, które w razie potrzeby mogą być natychmiastowo przekazywane do montażu nadwozia.

W tak zwanym Body Shop-ie jest tworzona karoseria samochodu, a elementy takie jak dach płyta podłogowa czy blachy boczne są montowane lub zgrzewane. Proces spawania jest tutaj w całości zautomatyzowany. W pracach tych wykorzystuje się aż 310 robotów, które mają też za zadanie przenosić części samochodu. Wymiary złożonego nadwozia są kontrolowane przez zestaw specjalnych czujników laserowych. Taśma montażowa w tym dziale została przygotowana tak, aby móc obsłużyć jednocześnie nawet do ośmiu różnych wersji nadwoziowych.

Kolejnym procesem w produkcji auta jest lakiernia. Samochód przejeżdża tutaj na taśmie aż 7,5 kilometra zanim uzyska ostateczny kolor nadwozia. Producent używa do malowania farb bazujących na wodzie, które są rozpylane przez 46 robotów. Farby i podkłady są nakładane tutaj systemem elektrochemicznym, a także używa się systemu o nazwie "rotation dipping", który polega na obrotowym zanurzaniu całego nadwozia w specjalnej wannie z lakierem, dzięki czemu dociera on do najtrudniejszych miejsc. Wszystko odbywa się pod rygorystyczną kontrolą temperatury oraz nawilżenia powietrza, a pyłki kurzu są bardzo niemile widziane. Po pomalowaniu, auto przechodzi przez specjalny piec, który utwardza wszystkie nałożone warstwy lakieru.

Koreański obiekt jest jedynym na Słowacji, który posiada przy okazji zakład zajmujący się budową silników. Według aktualnego planu powstają tutaj cztery jednostki. Dwie z nich o pojemnościach 1,4 i 1,6 są zasilane benzyną. Poza nimi tworzy się tutaj także dwa motory wysokoprężne (1,6l i 2,0l). Linia produkcyjna jest bardzo elastyczna i w razie potrzeby może wytwarzać rozmaite jednostki.

Największa ilość miejsca w całym tym kompleksie jest przeznaczona na halę montażową. To tutaj trafiają duże elementy podzespołów, po wcześniejszym skompletowaniu z komponentów. Na specjalnych stanowiskach są montowane układy napędowe, zawieszenie. Duża większość prac jest wykonywana lub wspomagana (z racji ciężaru) przez specjalne roboty. Mniejsze prace są już wykonywane przez robotników. Po ostatecznym złożeniu samochodu w jedną całość, trafia on do działu gdzie uzupełnia się jego płyny. Stamtąd każdy egzemplarz rusza na tor testowy o długości 3,2 kilometra umieszczony wokół hali, przeznaczony do jazd próbnych. Kierowcy testowi sprawdzają tam układy hamulcowe, ABS, a także zachowanie samochodu przy wyższych prędkościach. I w ten oto uproszczony sposób tworzony jest jeden z najbardziej popularnych samochodów w segmencie C.

Koreański producent z pełną konsekwencją wdraża coraz to nowsze ulepszenia, tak aby sprawić że samochody sygnowane jego marką będą utożsamiane z synonimem niezawodności przy akceptowalnej cenie. Póki co, flagowy kompakt robi niezła furorę zarówno w Europie jak i w naszym kraju, i zapowiada się że przez najbliższe miesiące ta tendencja będzie się utrzymywać. Przynajmniej do grudnia, bo wtedy na linii montażowej pojawi się trzydrzwiowy hatchback, który też może narobić niezłego szumu.