Autor: Mariusz Borowy

Obyś żył w ciekawych czasach! Tak brzmi stare chińskie przekleństwo, czy raczej klątwa, która doskonale opisuje historyczny moment, w jakim znalazła się współczesna motoryzacja. Nie da się ukryć, że jesteśmy w oku technologicznego cyklonu, a wiatr zmian pachnie elektrycznością.

Samochody elektryczne przestają być ekscentrycznie drogimi zabawkami albo dziwacznymi wozidełkami z plastiku. Coraz szerszym strumieniem auta te trafiają do naszych garaży. Zawdzięczamy to oczywiście rozwojowi technologii, a przede wszystkim akumulatorów. To on sprawił, że dziś wielu kierowców zastanawia się już nie tyle nad tym czy kupować elektryka, ale raczej który model wybrać.

Bliżej spalinowych

Szukając elektrycznego auta dla siebie, warto zacząć od określenia zasięgu, którego będziemy potrzebować. To wciąż najważniejszy parametr opisujący pojazdy elektryczne. Pod tym względem świetnie wypada oferowana przez Opla Corsa-e. Dzięki akumulatorom o łącznej pojemności 50 kWh, zaawansowanym systemom odzyskiwani energii z hamowania i zwalniania oraz możliwości wyboru trybu jazdy, to zgrabne miejskie auto oferuje aż 337 km zasięgu! I to według WLTP, nowych, znacznie bardziej realistycznych od poprzednio stosowanych procedur oceny. Dysponując takim zasięgiem, Corsa-e mogłaby jeździć nawet jako... taksówka! Średnie dzienne przebiegi tych aut to ok 200-300 km.

Patrząc bardziej realistycznie: dla przeciętnego polskiego kierowcy, używającego auta do dojazdów do pracy itp. co oznacza pokonywanie ok 50 km dziennie, to już prawie tydzień jazdy na jednym ładowaniu.

Oczywiście, nawet najbardziej pojemny akumulator wymaga ładowania. Bardzo ważne jest by wybrany model auta elektrycznego umożliwiał ładowanie akumulatorów na jak największą liczbę sposobów. Konstruując Corsę-e, inżynierowie Opla zadbali o to, by można ją było podłączyć do praktycznie wszystkich dostępnych systemów zasilania funkcjonujących w Europie. Samochód standardowo wyposażony jest w zależności od wersji w jednofazową ładowarkę o mocy 7,4 kW lub trójfazową 11 kW. Można go również ładować ze stacji szybkiego ładowania o mocy do 100 kW, ładowarek Wallbox, ale też – to opcja najłatwiej dostępna – ze zwykłych gniazdek sieciowych.

Szybkie ładowarki prądu stałego umożliwiają naładowanie akumulatorów w zaledwie 12 min. na kolejne 100 km jazdy, a w pół godziny do 80 proc. pojemności akumulatorów.. Szczególnie warto zwrócić uwagę na tę drugą wartość. Dzięki niej, zaczynając podróż z pełnymi akumulatorami, i robiąc dwie półgodzinne przerwy na ładowanie możemy przejechać np. z Gdańska do Zakopanego! Jeśli wziąć pod uwagę, że trasę tę pokonuje się zwykle w ok 8-9 godz., co od odpowiedzialnego kierowcy wymaga zrobienia min. dwóch przerw na odpoczynek, to możemy zakładać, że podróż Corsą-e przez całą Polskę nie będzie się różnić specjalnie od jazdy samochodem spalinowym. Oczywiście warunkiem jest znalezienie na trasie odpowiednich miejsc ładowania. Ale tych obecnie szybko przybywa.

Bardzo istotnym parametrem, na który koniecznie trzeba zwrócić uwagę wybierając samochód elektryczny, jest też żywotność jego akumulatorów. Nawet najlepsze parametry początkowe nie pomogą właścicielowi auta, którego zasięg po kilku latach spadnie do minimalnych wartości. Tu również nastąpił znaczny postęp i dzisiejsze baterie są o niebo trwalsze niż te stosowane wcześniej. Opel w swoich akumulatorach wprowadził też innowacyjny system chłodzenia glikolem, co dodatkowo wydłuża ich żywotność. To dzięki temu firma może oferować swoim klientom bezprecedensową gwarancję na akumulator.

Gwarantuje ona, że stosowane przez nią kompaktowe baterie litowo-jonowe (Li-ion) wysokiego napięcia zachowają minimum 70 proc. pojemności aż przez osiem lat lub 160 tys. przejechanych kilometrów. Taka żywotność i możliwość szybkiego ładowania, to zasługa systemu chłodzenia glikolem.

 Foto: Opel Poland Sp. z o.o.

Jak z katapulty

Oczywiście, wybierając auto elektryczne dla siebie nie powinnyśmy zapominać, że przede wszystkim kupujemy... samochód. Powinien on spełniać nasze oczekiwania co do komfortu jazdy, właściwości trakcyjnych czy użytkowych. Nie zaszkodzi jednak jeśli zapewni nam też trochę frajdy z jazdy. To właśnie dlatego Opel zdecydował się zelektryfikować znaną i powszechnie cenioną przez kolejne pokolenia kierowców Corsę, zamiast – wzorem wielu innych producentów – tworzyć specjalny model przeznaczony do napędu elektrycznego. Dzięki temu klienci doskonale wiedzą, czego mogą oczekiwać od tego popularnego auta.

Pewne rzeczy mogą ich jednak zaskoczyć. Corsa-e znakomicie wykorzystuje właściwości napędu elektrycznego, który od początku oferuje dostęp do całego momentu obrotowego, i wynosi 260Nm. To właśnie dzięki temu może do 100 km przyspieszać w zaledwie 8,1 s, a do 50 km – co jest znacznie istotniejsze w mieście – w rewelacyjne 2,8 s. Jeśli połączymy to z faktem, że prędkość tę auto osiąga praktycznie bezszelestnie i bardzo płynnie, okazuje się, że Corsa-e oferuje zupełnie nowy, nieosiągalny do tej pory poziom satysfakcji z jazdy. Wciskający w siedzenie start spod świateł, przebiegający praktycznie w ciszy, to doświadczenie, które cieszyć będzie za każdym razem jeszcze długo po zakupie Corsy-e. A świadomość, że w tym czasie nie zużywamy drogiego paliwa litrami i nie szkodzimy środowisku, to już prawdziwa wisienka na torcie.