Grand Cherokee najnowszej generacji zyskał topową wersję ze stajni SRT. Street and Racing Technology jest dla Jeepa tym, czym AMG dla Mercedesa, a M dla BMW. Modele SRT wyznaczają górną granicę osiągów Jeepów, Dodge’ów i Chryslerów.
Wysokiej mocy silników towarzyszą zmiany w konstrukcji układu jezdnego, pozwalające na rozwijanie dużych prędkości, także na zakrętach.
Czy to znaczy, że Grand stał się bezkompromisowym sportowcem, brutalnie traktującym podróżnych? Oczywiście, że nie. Auto wyposażono w system Selec-Trac z 5 trybami pracy (por. zdjęcie na dole po lewej).
Do bicia rekordów przyspieszeń i naprawdę ostrej jazdy służy opcja „torowa” – Track. Na bardzo dynamiczne poruszanie się pozwala także tryb Sport. Najczęściej używana będzie pewnie nastawiona na komfort opcja Auto. Do jazdy w warunkach zimowych przeznaczono tryb Snow, a do ciągnięcia przyczepy – Tow.
Oprócz spektakularnego wyglądu Jeepa wśród konkurentów z segmentu premium wyróżnia dobra cena. 313 tys. zł to mnóstwo pieniędzy, ale wystarczy powiedzieć, że np. Mercedes żąda za ML 63 AMG (525 KM) 519,5 tys. zł.
Przy tym Grand Cherokee SRT otrzymał kompletne wyposażenie seryjne, z nawigacją z 6,5-calowym ekranem, 19-głośnikowym zestawem audio Harman Kardon, biksenonami, skórzanymi fotelami z pamięcią ustawienia, adaptacyjnym tempomatem, i za nic nie trzeba już dopłacać.
Jedyne, do czego można się przyczepić, to 5-biegowy „automat” pochodzący z czasów współpracy z Mercedesem, ale 8-stopniową skrzynię ZF model otrzyma pewnie przy okazji najbliższej modernizacji.