- Nowe auto w prezydenckiej flocie od 11 listopada
- Jest większe, szybsze i bardziej luksusowe od poprzednika
- Trzeba przyznać, że "oryginalność" jest wizytówką prezydenta
300-konna jednostka hybrydowa typu plug-in w jaką został wyposażony DS7 Crossback Elysee ma zapewnić nie tyle komfort jazdy, co najwyższą współpracę w kluczowych, niebezpiecznych momentach. Czy to nowe auto w stajni prezydenta Andrzeja Dudy? Nie, niestety tym razem mówimy o prezydencie Francji Emmanuelu Macrone.
Francja elegancja?
DS7 sam w sobie jest elegancki. Geometryczne kształty użyte wewnątrz samochodu kojarzą się z kryształami. Co zresztą świetnie odwzorowują przednie światła. Jednak specjalnie na potrzeby prezydenta, DS 7 Crossback Elysee został wydłużony o 20 centymetrów. Wiadomo, przestrzeń na nogi VIPów musi być większa. Wszak nie sam prezydent będzie jeździł z tyłu. Całe auto zostało napompowane do granic możliwości tak by zapewnić maksymalny komfort.
Auto zyskało dyskretny, nie rzucający się w oczy kolor Ink Blue. Środek wyposażono w wysokiej klasy materiały, a tylną kanapę zastąpiły dwa oddzielne fotele z pełną regulacją.
To tyle o dyskrecji. Jeśli sytuacja tego wymaga auto zmienia się w jeżdżącą "choinkę" za sprawą niebiesko-czerwonych światłami z przodu auta. Dodatkowo wyposażony jest w państwowe flagi po obu stronach maski, a także 20-calowe koła obok których nie przejdziesz obojętnie.
Trzeba przyznać, że prezydent Macrone ma gust nie tylko do kobiet.