Dlatego aby zakwalifikować się do pólfinałowej pięćdziesiątki starczyło pawidłowo odpowiedzieć na wszystkie pytania, oraz jak najszybciej i najlepiej zaliczyć teoretyczny test na prawojazdy. W ten oto sposób wyłoniliśmy naszych półfinalistów, wśród których znalazło się siedem kobiet. Co ciekawe wcześniej podczas eliminacji, kondydaci do tegorocznego tytułu AS-a nie musieli prezentować swoich umiejętności prowadzenia auta, dlatego pełni obaw czy nowy system zda egzamin z niecierpliwoscią czekaliśmy na spotkanie w Bednarach.Aby było bezpieczniej, a zawodnicy poznali auta jakimi będą brać udział w zawodach, osoby odpowiedzialne za przygotowanie praktycznej części konkursu zadecydowałyo tym, że zanim przystąpimy do wyłaniania finałowej dwudziestki, wszyscy uczestnicy wezmą udział w kilkugodzinnym szkoleniu pokazującym im nie tylko na czym będą polegać próby, ale przede wszystkim oswoją się z płytami poślizgowymi i trolejami. W chwili kiedy pozpoczęły się eliminacje, wiedzieliśmy, że dobrzy istrukrorzy to prawdziwy skarb. To krótkie szkolenie przyniosło oczekiwane efekty. Praktycznie, żadna z osób kandydujących do tytułu Asa nie miała problemów z opanowaniem aut. Cóż podobno kluczem do sukcesu jest poznanie własnych słabości. Pierwszego dnia wszyscy uczestnicy musieli wziąć udział w sześciu konkurencjach, czterech sprawnosciowych (slalom z trolejami, omijanie przeszkody na prostej śliskiej nawierzchni, omijanie przeszody w śliskim zakręcie, oraz ciasno ustawiony slalom) i dwóch związanych z bezpieczeństwem: przepisy ruchu drogowego i udzielanie pierwszej pomocy. Pomimo rywalizacji nasi zawodnicy przedewszystkim dobrze się bawili. Jednak do ścisłego niedzielnego finału mogło dostać się jedynie 20 osób, wśród nich po raz pierwszy w jedenastoletniej historii konkursu znalazła się kobieta. Drugiego dnia podzieleni na 4 grupy finaliści mieli do pokonania cztery próby sprawnościowe, jednak nie były one takie same jak w sobotę. Zmieniono ich ustawienie tak aby prędkości uzyskiwane podczas przejazdów były znacznie większe, a pokonanie trasy wymagało rozsądnego traktowania auta. Nowością tegorocznych eliminacji było postawienie na mecie jednej próby, kartonowej ściany imitującej auta stojące na światłach - nieszczęśnik, który nie zdążył się zatrzymać kończył konkurencję z najniższą liczbą punktów. Dwa dni minęły bardzo szybko. Poziom jaki reprezentowali uczestnicy bardzo wyrównany. Atmosfera nie tylko naszym zdaniem była rewelacyjna.
Meta w Bednarach, Lacetti w Warszawie
W tym roku wszyscy chętni do sprawdzenia swoich umiejętności musieli wziąć udział w regionalnych, bądż internetowych eliminacjach. Podczas których położyliśmy nacisk na wiedzę teoretyczną.