Ojczyzną pikapów jest USA. Tam znajduje nabywców około połowy produkowanych na świecie półciężarówek. Jednak preferowane za Atlantykiem konstrukcje (zobacz materiał na 8 str.) mocno odbiegają od tych znanych w Europie. My zwracamy się w stronę aut japońskich. A może należałoby raczej napisać wschodnioazjatyckich? Pikap Mitsubishi powstaje bowiem w Tajlandii. Ale nie należy się obawiać o jego jakość - małe półciężarówki z logo trzech diamentów produkowane są tam już od kilkunastu lat. Jakie nowości wprowadza IV generacja L200, która zadebiutowała w końcu 2005 roku? Przede wszystkim układ napędowy Super Select. Okazuje się, że do pikapa również można zamontować centralny mechanizm różnicowy (bezpośredni konkurenci trwają przy sztywno dołączanej przedniej osi). To pozwala na normalną, szosową eksploatację - trybu 4x4 można używać bez względu na przyczepność nawierzchni. Czy w związku z tym powstał pierwszy pikap "sportowo-użytkowy" przygotowany do codziennej eksploatacji? Sprawdzimy to!Zacznijmy od designu nadwozia. Przód przypomina rajdowe Pajero Evo. Według firmy miało to zapewnić oryginalność wyglądu i dodać wiarygodności "zwycięzcy". Jeśli chodzi o pierwszy postulat udało się go spełnić całkowicie - nie ma drugiego tak odważnego i charakterystycznego pikapa. Tylko czy to aby na pewno dobrze? Stylistyka auta odbierana jest różnie, jednak zazwyczaj pozytywnie. Zastrzeżenia dotyczą połączenia kabiny ze skrzynią ładunkową - tu jest chyba już zbyt nowocześnie. Co do osiągnięć Mitsubishi w rajdach terenowych nikt nie ma wątpliwości, że to najbardziej utytułowana firma. Ale też każdy wie, że prawdziwe rajdówki (poza rozwojem techniki) mają niewiele wspólnego z seryjnymi autami. Ciekawą stylistykę Mitsubishi przeniosło do wnętrza. Kształty tablicy rozdzielczej mogą się podobać, niezłe jest wykonanie. Za to fotele nie zasługują na wysokie noty. Poza kiepskim podparciem ud, część kierowców skarżyła się na niemożność prawidłowego ustawienia fotela - albo trzeba siedzieć "nad" kierownicą, albo z wyprostowanymi nogami. Kokpit jest dość przestronny. Czego jeszcze brakuje w kabinie? Lepszej funkcjonalności. Siedząc z przodu nie ma np. co zrobić z butelką napoju, a schowek przed pasażerem zmieści nie więcej niż instrukcję obsługi auta.Nie obejdzie się bez słów krytyki również w odniesieniu do możliwości transportowych. Tu konstruktorzy nie wykazali dużej pomysłowości. W porównaniu z konkurentami mamy niezbyt obszerną skrzynię ładunkową. Na dodatek nie można liczyć na systemy do mocowania towaru (takie jak np. w Navarze) - przewidziano tylko kilka prostych zaczepów. Krawędź załadunku towarów, mimo niezbyt dużego prześwitu samochodu, znalazła się bardzo wysoko. Niezbyt dobre wieści czekają też na osoby przewożące towar w kabinie. W L200 można tylko odchylić oparcie (w całości). Siedzisko pozostaje nieruchome. Ogranicza to wysokość przewożonych rzeczy, a także naraża na uszkodzenie samą kanapę. Nadwoziu L200 wystawimy ocenę dobrą - jest ładne i solidnie zmontowane, ale przydałoby się zdecydownaie więcej praktycznych rozwiązań.Pikap nie obejdzie się bez zabudowy. Chcąc skorzystać z oferty autoryzowanych serwisów trzeba przygotować 1200 zł na plastikową wykładzinę skrzyni i 13 900 zł na prezentowany na zdjęciach Full-box. Nadbudówka taka ładnie wygląda, ale ogranicza możliwości przewozowe. Niestety, zawiasy nie pozwalają otworzyć jej szerzej niż około 45 stopni, co też utrudnia przewóz wielu rzeczy. Oczywiście, w ofercie Mitsubishi są też zabudowy równe z dachem kabiny oraz całkiem płaskie, poza tym można przecież skorzystać z szerokiej oferty produktów poza ASO.Silnik naszego pikapa oferuje 136 KM i 314 Nm. Takie parametry zapewniają w miarę sprawne poruszanie się, tylko miłośnicy sprintów będą narzekać. Doskonałym elementem układu przeniesienia napędu okazuje się przywoływana już skrzynia Super Select. Pozwala wybierać pomiędzy napędem tylko tylnych kół, stałym napędem 4x4 (centralny mechanizm różnicowy ze sprzęgłem wiskotycznym, bazowy podział momentu przód/tył po 50 procent) a napędem 4x4 ze zblokowanym centralnym dyferencjałem. Jest też oczywiście reduktor, ale ma on stosunkowo wysokie przełożenie. Tryb 4H przewidziano właśnie na asfalt (w terenie blokujemy centralny dyferencjał - pozycja 4HLc). Co prawda ostatnie konstrukcje (nawet mocna Navara) nie mają już takich tendencji do zarzucania tyłem jak ich poprzednicy (czyli do nadsterowności), to jednak możliwość podróżowania jesienną porą z włączonym napędem wszystkich kół jest olbrzymim ułatwieniem i podnosi bezpieczeństwo. Podstawowa odmiana L200 ma jednak uproszczony układ napędowy (Easy Select - przód dołączany "na sztywno").Nasze L200 może pochwalić się nie tylko napędem 4x4, ale też układem kontroli stabilności i trakcji (zintegrowany system ASTC - pełniący funkcje m.in. ESP). To jeden z nielicznych pikapów wyposażony w takiego "pomocnika". Moduł zapewniający stabilność pojazdu (i ograniczający moc silnika w trakcie interwencji) można - w warunkach jazdy terenowej - wyłączyć przyciskiem na tablicy rozdzielczej. Pozostaje wtedy aktywna tylko kontrola trakcji. W połączeniu z zębatkową przekładnią kierowniczą daje to akceptowalne prowadzenie na drogach twardych, choć zachowaniem samochód przypomina raczej starszej generacji terenówki (ramowej budowy podwozia i sztywnego mostu nie da się tak łatwo zatuszować) niż nowe, małe SUV-y. Mitsubishi chwali się rewelacyjną średnicą zawracania, co do niedawna było prawdziwą piętą Achillesową pikapów. Choć według pomiarów jest to 12,8 m (czyli... metr więcej niż deklaruje producent), to i tak wynik jest bardzo dobry. Rzeczywiście manewrowanie samochodem - zarówno w warunkach miejskich parkingów jak i na leśnych duktach - okazuje się całkiem znośne.Co przeszkadza? Na pierwszym miejscu wymienimy dziwne "buczenie" silnika pojawiające się w okolicy 100-130 km/h. Skutecznie zniechęca do pokonywania dalszych tras, ale można mieć nadzieję, że była to przywara tylko naszego egzemplarza. Bardzo istotnym pytaniem jest czy L200 nadaje się do jazdy w terenie? Odpowiedź nie jest z pewnością jednoznaczna. Żadne auto o takich gabarytach (długość ponad 5 m) nie będzie zręcznie przemykać przez pagórki. Z drugiej jednak strony mamy dość solidną bazę (ramowa konstrukcja, sztywny tylny most, właściwe zabezpieczenie podstawowych elementów podwozia), pozwalającą bez obawy opuścić asfalt. Można też pokusić się o przeróbki, wyraźnie poprawiające zdolności off-roadowe. Podczas testu zdecydowanie najbardziej przeszkadzały nam... nisko położone progi, łatwo haczące o przeszkody.Pozostaje kwestia ceny. Większość klientów to firmy, nabywające pikapy ze względu na liczne korzyści podatkowe (odpis całego VAT-u przy zakupie i od paliwa, jednorazowa amortyzacja itp.). Z punktu widzenia księgowego różnica pomiędzy zakupem pikapa, a "normalnej" terenówki jest olbrzymia. Ale pamiętajmy, że do i tak niezbyt niskiej ceny (nasza wersja kosztuje 130 tys. zł) doliczyć trzeba koszt niezbędnej zabudowy. I zrobi nam się już 140 tys. A to poważna suma, nie dla biednych. Czy warto oszczędzać? Tylko jeśli potrzebujemy pikapa.PodsumowanieL200 to dobre auto (zalety przeważają), ale... w swojej klasie. Lepiej nie tracić zdrowego rozsądku: jeśli całe życie jeździliśmy vanem lub małym SUV-em, przesiadka do ciężkiego pojazdu większości użytkownikom raczej się nie spodoba.Na plus zapisać trzeba przede wszystkim rozbudowany układ napędu wszystkich kół oraz nowoczesny, lekko sportowy wygląd auta. Trochę rozczarowują funkcjonalność wnętrza i możliwości silnika.
Mitsubishi L200 2.5 DiD Instyle - Wzór w klasie?
Przez wiele lat określenie "pikap" oznaczało proste, typowo użytkowe auta. Mitsubishi wywołuje małą rewolucję w tym segmencie. Dotyczy ona głównie układu napędowego