Nie wszyscy producenci idealnie podążają za motoryzacyjną modą. Są tacy, którzy oferują auta nie do końca praktyczne, za to zachwycające pod innymi względami. Taki jest (przynajmniej na razie) Nissan Murano. Awangardowa stylistyka zwraca uwagę, potężny silnik zachęca do jazdy, którą z pewnością uprzyjemni bogate wyposażenie. Auto nie zostało zaprojektowane pod europejskiego klienta – dużym rynkiem zbytu jest dla niego Ameryka Płn. W połowie roku ofertę uzupełnić ma diesel V6. Czy to spopularyzuje model? Z pewnością tak, ale na razie Murano pozostaje egzotyczne.Karoseria zapewnia sporo przestrzeni, ale jak na swoje gabaryty mogłaby być bardziej pojemna. Nie brakuje miejsca na nogi, bez kłopotu pomieszczą się też łokcie. W czym więc problem? Jeśli chodzi o kabinę, to zwróćmy uwagę na miejsce nad głowami z tyłu – nie jest tragicznie, ale lepiej się nie rozczarować. Kłopot może pogłębić się w wersji z szyberdachem, który zazwyczaj zabiera kilka centymetrów. Więcej przestrzeni przydałoby się w bagażniku. 402 l to oczywiście nie szczyt marzeń rodziny z dziećmi (na osłodę pozostają uchwyty mocujące ładunek i płaska, długa powierzchnia po złożeniu oparć).
Nasze pociechy będą miały jednak w samochodzie sporo radości – pełno tu elektroniki, która odpowiada nie tylko za regulację foteli, lecz także za otwieranie tylnej klapy, składanie oparć tylnej kanapy, regulację kierownicy, rozpoznawanie mowy, ogrzewanie siedzeń (z tyłu skrajne) itd. Na szczęście wszystko jest w miarę czytelnie oznakowane.Zastanowienia wymaga silnik. Myśląc sercem, cieszymy się bo to żwawa jednostka o wysokiej kulturze pracy. Motor 3.5 z serii VQ to przecież jeden z bardziej udanych (i często nagradzanych) produktów Nissana. Trafionym pomysłem jest też połączenie go z bezstopniową skrzynią. Zmiana przełożenia następuje bardzo płynnie, a skrzynia szybko wyczuwa zamiary kierowcy. Podczas spokojnej jazdy z prędkością 100 km/h silnik pracuje zaledwie na 1500 obr./min. Problem leży w kosztach – mimo że spalanie na poziomie 11-13 l to wynik przyzwoity, eksploatacja będzie droższa niż w przypadku diesla. Co prawda, układ kierowniczy i zawieszenie nie są szczytowym rozwiązaniem w kategorii precyzji prowadzenia, ale normalna jazda nie wiąże się z żadnym stresem. Lepiej zapomnieć o zdobywaniu bezdroży. Kąty natarcia i zejścia są przyzwoite, ale to przedwczesna radość – mamy stosunkowo krótkie zwisy i duży rozstaw osi, co przekłada się na fatalny kąt rampowy. Jeśli połączymy go z symbolicznym prześwitem (aluminiowa skrzynia biegów aż prosi o osłonę) stanie się jasne, że tym autem wiele nie zdziałamy. Automatycznie dołączany napęd osi tylnej (tradycyjnie dla Nissana z blokadą) działa sprawnie, ale też raczej nie w trudnych warunkach, gdzie dojść może do przeciążeń. Zjechać z asfaltu można, oby tylko nie planować ambitnych podróży...Dla kogo to auto? Mimo nie za dużego bagażnika sprawdzi się jako pojazd rodzinny, można nim zadawać szyku, a także przemieszczać się całkiem szybko i bezpiecznie. Cena jest adekwatna do klasy i bogatego wyposażenia.