Trywialnym stwierdzeniem, że motoryzacja nie stoi w miejscu, można by podsumować test pikapów. Nissan z modelem NP300 to w tym wypadku "stara szkoła". Toyota Hilux stanowi dla odmiany zapowiedź nowego, chociaż taka nowa wcale już nie jest. Aby jednak nie było zbyt prosto, trzeba powołać się na następne stare porzekadło, że lepsze jest wrogiem dobrego. I tutaj przewaga Toyoty nad Nissanem przestaje być tak oczywista. Ale po kolei. NP 300 to modyfikacja modelu, który wiele lat temu przywędrował do Polski pod nazwą Pickup. Z czasem jego miejsce zajęła 174-konna Navara, która z miejsca zawojowała serca polskich biznesmenów ze słabością do odpisu VAT. Atakiem na tę nową Navarę miał być odnowiony Hilux, ale Toyota potknęła sięo własne ostrogi, bo zaproponowała pikapa ze słabym silnikiem i długo nie było mowy o niczym mocniejszym. Kontrę takiemu Hiluxowi zadać ma właśnie NP 300. Nissan NP300 niewiele zmienił się w stosunku do oryginału. Można powiedzieć, że mimo wielu drobiazgów w zasadzie pozostał tym samym samochodem. Ale zmiany są na tyle daleko idące, że nawet kształt wykładziny ładowni jest nowy. Tylko, że tej wykładziny jeszcze nikt nie widział... Nissan zapewnia, że katalog z akcesoriami dostępny będzie lada moment.To, co podoba się w Nissanie, to niski "wzrost". Do auta daje się wsiąść bez konieczności wdrapywania się. W parze idzie tu pozycja za kierownicą - jak w osobówce. Nie każdemu przypadnie ona jednak do gustu. Silnik Nissana to jednostka o nieco traktorowej kulturze pracy. Pomimo wtrysku Common Rail wyraźnie klekocze. Hałas potęguje się przy wższych prędkościach. Nie można odmówić mu dynamiki, jest ona szczególnie odczuwalna na wyższych obrotach. Niestety, odbija się to negatywnie na spalaniu, trzeba się tu liczyć z wielkością średnią9-11 l/100 km, oszczędny styl jazdy wiele nie pomaga. Przy pustej pace, w układzie napędu na tylne koła, zerwanie przyczepności następuje co chwila (brak ESP), a po paru próbach można nawet... czerpać przyjemność z jazdy bokami. Choć do tego ten pojazd oczywiście wcale nie służy. Drobne zastrzeżenia budzi precyzja skrzyni biegów. Szybkie wrzucenie trójki lub czwórki to czasem kwestia przypadku. Skrzynia lepiej wypadnie podczas spokojnej, katorżniczej pracy. Trzeba przyznać, że Nissana łatwo polubić - jest jak stary dobry pies, przy czym psa nie obciążamy zwykle ładunkiem, który na NP300 wydaje się wręcz konieczny. Wbrew pozorom Hilux okazał się ideowym przeciwieństwem Nissana. Tu już nie ma mowy o prostocie. Toyota jest nowoczesna, aerodynamiczna, a tablica rozdzielcza z formami znanymi z Yarisa, wręcz może zszokować tradycyjnego nabywcę tego typu pojazdu. Hilux to także auto duże, nawet jeśli mierzy się z NP300 w tej samej kategorii. Za kierownicą Toyoty siedzi się lepiej. Może dlatego, że obszyto ją skórą? Testowany Hilux (wersja SR5) ma radio i klimatyzację, a na przednich fotelach znajdziemy welurową tapicerkę. Odmiana bardziej przystająca do ceny NP300 (DLX) takich dodatków już nie posiada. Nie ma też progówi poszerzeń na błotnikach. Możliwość doposażenia jest jednak wyraźną przewagą Toyoty. Za przednimi fotelami Hiluxa wciąż pozostaje trochę wolnego miejsca - żeby niedaleko podrzucić kolegów z budowy. Małe siedzonka nie dają komfortu, ale brak takiego rozwiązania jest istotnym minusem konkurencyjnego NP300. W poprzedniku (Nissanie Pickup) pasażerowie siedzieli bokiem do kierunku jazdy, a teraz takie rowiązanie jest już niedopuszczalne. Otrzymujemy więc całkiem sympatyczny "bagażnik", wbrew pozorom bardzo w pikapie przydatny. Wyobraźmy sobie podróż z dwiema walizkami czy delikatnymi rzeczami - wrzucić je na skrzynię? Oczywiście w Hiluksie demontujemy siedzonka i mamy niewiele gorsząprzestrzeń.Japońskie samochody wciąż są wzorcem w dziedzinie jakościi spasowania elementów z tworzyw sztucznych. Jednak - choć wszystko zaprojektowane jestz dużo mniejszym rozmachem - to starszemu Nissanowi przyznamy niewielką przewagę. Ale nie samym plastikiem kierowca żyje, a w porównaniu z Nissanem Toyota to niebo a ziemia, jeśli chodzi o prowadzenie. NP 300 pewnie jedzie tylko w piachu lub po płaskim jak stół asfalcie, Hilux w każdych warunkach nieźle dba o kościec przewożonych ludzi. NP300 jest przez to dobry głównie na bliskie wypady, Hiluxem można wyobrazić sobie nawet dalszą podróż. Oczywiście, nie będzie to wypad szybki. Toyota ma umiarkowaną dynamikę, a ściganie się nią jest nieporozumieniem. Dużym plusem Toyoty jest strasznie mocny "dół" silnika, pozwalający sporo zaoszczędzić. Biegi można zmieniać "w górę" przy 1500 obr./min, a jednostka płynnie podejmuje pracę mając nawet poniżej 1000 obrotów! Na trasie można uzyskać nawet 6,6 l/100 km. O ile jakość jazdy wypada na korzyść Toyoty, to codzienna użyteczność już mniej. W Hiluksie czujemy się jak w kolumbrynie.Z kabiny niewiele widać, a klapa zamykająca pakę dodatkowo ogranicza pole widzenia. Co prawda producent proponuje za dopłatą czujniki parkowania, ale ich skuteczność na ubłoconym zderzaku może nie być wysoka. No właśnie, co z tym błotem? Przyjmujemy, że pikapy, jako auta do pracy, swobodnie poruszać się powinny przynajmniej po placu budowy. Oba mają duże predyspozycje również do jazdy w prawdziwym terenie: korzystne parametry prześwitu (z przodu Nissan oferuje aż 240 mm, Toyota - 220 mm, z tyłu nieco mniej - patrz dane w tabeli) i kąty, mocne podwozia, dostatecznie elastyczne silniki i sprawne układy napędowe. Z tej konfrontacji korzystniej wychodzi Nissan z silnikiem "kręcącym się" do 5500 obr./min. Na niekorzyść działa małe obciążenie tylnej osi - w terenie możemy poruszać się głównie w trybie 4x4.Porównanie zmieniło poglądyo tych modelach: Toyota stworzyła auto wyważone, które zaspokoi oczekiwania szerokiej grupy odbiorców. Nissan zaczął od siekierki, a skończył na... siekiercez gumowanym trzonkiem. Nabywcy nie powinni mieć złudzeń: drapieżna forma aut opatrzy im się w tydzień a do codziennej jazdy pozostanie niezgrabny kolos. Do pracy - wspaniałe, do domu - odradzamy. Tym bardziejwersjiz "okrojonymi" kabinami. Podsumowanie Takiego wyniku można się było spodziewać- drobne zdobycze punktowe w większości kategorii zapewniły Toyocie zasłużoną wygraną. Jednak Nissana również można ogłosić zwycięzcą. Mimo że to stary, lekko tylko odświeżony model, dzielnie stawia czoła Toyocie. Tak naprawdę grzebie go brak możliwości zabrania na pokład dodatkowych pasażerów oraz wyraźnie wyższe spalanie. Większa ładowność, nieco niższa cena i lepsza dynamika w górnym zakresie obrotów nie są w stanie odrobić strat. Porównanie pokazało dość odmienne charaktery obydwu aut: Nissan to mocny, ale prosty samochód roboczy, Toyota dość wyraźnie skłania się w stronę komfortu. Polecamy obydwa modele.
Nissan NP300 kontra Toyota Hilux. Porownanie pikapów do pracy
Liczba sprzedanych pikapów w wersji z "półtorej" kabiny to barometr, wskazujący na realne zainteresowanie klientów terenówkami ze skrzynią - bo te kupowane są do pracy