Po naszej stronie Atlantyku modernizacje aut przeprowadzane w ostatnim czasie oznaczają często usunięcie z palety jednostek napędowych silników wolnossących. Przy okazji debiutu nowego Mustanga i Forda F-150 okazało się, że ten trend chwycił grunt także w USA. Face lifting Challengera przywraca nam jednak wiarę w uwielbiane stereotypy amerykańskiej motoryzacji. Rozsmakujmy się zatem w silnikach napędzających nowego Challengera – widlastych i wolnossących.
Najmniejsza z nich to znana także u nas z Lancii Thema i Voyager 3,6-litrowa „V6-ka” Pentastar osiągająca w Challengerze moc 309 KM. Topową jednostką jest 6,4-litrowe V8 HEMI osiągające moc 492 KM i 643 Nm momentu obrotowego. Pośredni wybór między nimi to 380-konne V8 o pojemności 5,7 l. Dodajmy że te dane dotyczą zasilania benzyną 87-oktanową (3,6 l V6), 89-okt. (5,7 l V8) i 91-okt. (6,4 l V8).
Podstawowa „V6-ka” jest dostępna wyłącznie z 8-stopniowym „automatem”. W wersjach V8 standardem jest jednak 6-biegowa ręczna skrzynia – pochwalamy takie konfiguracje. Producent jeszcze nie podał dokłądnych osiągów, możemy się jednak spodziewać, że topowe V8 będzie się rozpędzać do „setki” w nieco ponad 4 s i osiągać niespełna 300 km/h.
Nie znamy jeszcze cen, ale tak czy inaczej – jest to znakomity moment, by przejrzeć... ofertę używanych Challengerów i wybrać coś dla siebie. Wraz z pojawieniem się nowego modelu spadną bowiem ceny poprzednika.
W galerii zdjęć poznacie więcej szczegółów modernizacji Challengera.