Pierwsza scena - szybko mknące BMW, które wyprzedza kolejne samochody, a z tylnego okna wychylony mężczyzna popijający z butelki (z dużym prawdopodobieństwem był tam alkohol).

Druga scena – najpewniej tym BMW podróżowali pijani, bo podczas jazdy rozbawieni otwierali szeroko drzwi pojazdu.

To wydarzyło się naprawdę, a zarejestrował te sceny jeden z przypadkowo jadących tą trasą reporterów warszawskiej Eski.

Nie wiemy, jak skończyła się ta podróż i czy także kierowca prowadził BMW pod wpływem alkoholu. Z całą pewnością to typowa patologia, z którą trzeba skutecznie walczyć.